poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 23

Obserwowałam Harrego, gdy ściskał w dłoni kawałek papieru, który wrzucono nam pod drzwiami w czasie burzy.
- Przeczytasz to wreszcie? - zapytałam łagodnie skanując jego twarz. Spojrzał na mnie, po czym długa dłoń przesunęła się po stole, a kawałek papieru leżał przede mną. Chwyciłam go w ręce i podejrzewałam, że powierzył mi to zadanie; żebym przeczytała. Rozwinęłam papier, a literki układały się w schludne zdania. Zaczęłam czytać:

Oboje dobrze wiemy, że razem przeczytacie ten list.
Trish, nie zjawiłaś się w nocy, co strasznie mnie rozczarowało. Mieliśmy z Ianem tak dobrą rozmowę przygotowaną, a ty nas olałaś, ale wiedz, że czekaliśmy.
Harry, pamiętasz naszą rozmowę na temat tego, że Trish odejdzie od ciebie i pojawi się u nas? Czekamy z niecierpliwością na ten moment i powiem ci, że mamy kilka dobrych planów na wykształcenie Trish. Zrobimy to lepiej od ciebie. Nie bój się o to.
Dziewczyno, otrząśnij się i spójrz prawdzie w oczy. Harry ma przed tobą tyle tajemnic, my powiedzielibyśmy ci wszystko od początku do końca.
Harry, pamiętasz moje usta...


- Nie czytaj tego. - Harry wyrwał mi kartkę z rąk, czyniąc zszokowaną. Co było napisane dalej? Jej usta...?
- Co jest napisane dalej? - dociekałam. - Przeczytaj.
Pokręcił głową patrząc na kartkę, którą po chwili zgniótł.
- To nie jest ważne. - wstał i schował sobie pognieciony kawałek do tylnej kieszeni spodni.
Gdy wyobrażałam sobie jak Jenna mogła przede mną całować Harrego, robiło mi się niedobrze. Nie chciałam oddawać Harrego w jej ręce; jakkolwiek by to brzmiało. Byłam okropna - Harry nie był mój.
- Co znaczyły słowa o rozmowie waszej na temat mojego oddania? - zapytałam po chwili. - Taki miałeś zamiar, Harry? - dokończyłam mniej opanowanym głosem. Nie mogłam wyobrazić sobie w ich rękach. Skrzywdzili mnie. Nie chciałam ponownie ponosić tego bólu, lecz jak Harry powiedział: przez swoją ciekawość pchałam się w jeszcze większe gówno.
- Nie. - chłopak szybko pokręcił głową i podszedł do mnie. Ukucnął przede mną i położył dłonie na moich kolanach; jego oczy bez ustanku wpatrywały się w moje. - W pierwszych dniach twojego pobytu tutaj, Jenna przyszła do mnie z propozycją, abym oddał cię w ich ręce. Lecz zaprzeczyłem. Dostałem ciebie ja, więc ja także poprowadzę cię do samego końca. - powiedział cicho, jakby bał się, że ktoś nas może usłyszeć.
Bałam się.
- Czy oni także mają uczniów? Tak jak ty? - spytałam.
- Chwilowo nie. - zawahał się z odpowiedzią. - Teraz bez ogródek. - dwoma palcami podniósł moją brodę; byłam zmuszona spojrzeć w jego tęczówki. - Oni chcą cię porwać i dlatego Jenna bez przerwy czegoś od ciebie chce, a ja cię ostrzegam. Pragnę uchronić cię przed każdym niebezpieczeństwem, a ty musisz ze mną współpracować. Inaczej sam sobie nie poradzę, okej?
Pokiwałam lekko głową, a Harry wstał.
- Harry, boję się. - przyznałam cicho. Chłopak westchnął i spojrzał na mnie.
- Nie masz czego, naprawdę. - skinął głową, a jego łagodne oczy skanowały moją twarz. - Pójdę wszystko z nimi wytłumaczyć.
- Co? - przeraziłam się. - Harry, nie!
- Nie mamy innego wyjścia. - pokręcił głową. Wstałam z krzesła i ustałam naprzeciwko niego.
- W każdej chwili możesz być w niebezpieczeństwie i jak ja ci pomogę? - panikowałam. Jedyne co było słychać w moim głosie to właśnie panika.
- Nie będę, obiecuję. - westchnął. - Czekaj tu na mnie i nigdzie nie wychodź. Niedługo wracam.

~*~

Niedługo wracam.
Słowa Harrego odbijały się echem w moich uszach, gdy każda sekunda bez niego wydawała się być wiecznością. Panikowałam ponownie. Chodziłam po kuchni myśląc, że za długo już na niego czekałam i nie mogłam zwlekać.
Odchrząknęłam i patrzyłam w okno, czy Harrego postać nie wkroczy przypadkiem na jego posesję, lecz nie dostrzegałam go. Teraz dotarło do mnie, że Jenna była nieobliczalna, a z Ianem sprawiali idealną parę. Nie chciałam być ich uczniem i dziękowałam mamie, że przysłała mnie tu, a nie do Harrego sąsiadów.
Przeczesywałam palcami włosy i kręciłam się niesamowicie. Nie mogłam dłużej czekać, dlatego nim zdążyłam pomyśleć, wyszłam przez drzwi na zewnątrz. Lekki wiatr opatulił moje ciało, a słońce schowane za chmurami dawało niewiele ciepła. Szybkim krokiem kierowałam się do bramki, a gdy wyszłam za nią, ujrzałam Harrego, który zwyczajnym krokiem przemierzał uliczkę coraz bardziej zbliżając się do mnie. Tak cię cieszyłam, że musiałam szczerze powstrzymywać się przed rzuceniem mu się na szyję.
- Nie mogłaś w spokoju poczekać? - rzucił na samym początku. Wiedziałam, że mi to wypomni.
- Zbyt długo cię nie było. - odpowiedziałam. Zaczęliśmy iść z powrotem do domu.
- Co ci powiedzieli? - postanowiłam zapytać od razu.
- Nic szczególnego.
- To znaczy? - zdziwiłam się. - Nie było cię tyle czasu i mówisz mi, że o niczym szczególnym nie rozmawialiście?
Nigdy nie mówił mi zbyt wiele. Pragnął zachować jak najwięcej w ukryciu; najlepiej nigdy o niczym by mi nie powiedział.
- Powiedziałem im, że mają sobie dać spokój.

~*~

Mruknęłam, gdy tylko wczesnym rankiem usłyszałam mój dzwoniący telefon. Pomyślałam, że to moja mama, więc bez najmniejszego czekania chwyciłam urządzenie z szafki, lecz gdy zobaczyłam nazwę...
- Halo? - zapytałam zaspanym głosem. Mimo tego, że nie miałam ochoty z nią rozmawiać, nie chciałam, żeby dzwoniła do mnie bez przerwy. Raz wystarczyło.
- Oh, wczesna pobudka. - zachichotała chamsko. - Jest Harry koło ciebie? Przeszkodziłam w czymś? - zapytała cwaniacko, dokładnie zdając sobie sprawę, że wywrócę oczami. Tak też zrobiłam.
- Oh, przeczytałaś list, prawda?
Doskonale mogłam wyobrazić sobie na jej twarzy ten irytujący uśmieszek. Zawsze gdy prowadziła ze mną konwersacje on jej towarzyszył.
- Tak, lecz nie w całości. - mruknęłam przypominając sobie jak Harry wyrwał mi go z ręki.
- Czemuż to? - zapytała udawanym troskliwym głosem. - A napisałam dla ciebie poradę, jak Harremu doskonale sprawić, żeby poczuł się dobrze.
- Ugh. - warknęłam, a ta zaśmiała się głośno.
- Naprawdę uwielbiał moją technikę...
- Po co dzwonisz? - przerwałam w miarę dobrym czasie nim zdążyłaby dopowiedzieć kilka słów, które doprowadziłyby mnie do złości.
- Oh, no pogadać chciałam. - te jej udawane westchnięcia na początku niemalże każdego zdania zdawały się denerwować mnie bardziej niż jej sztuczny uśmiech. - Nie wyszłaś do nas. - powiedziała sucho. Mogłam wyczuć diametralną zmianę jej humoru.
- Nie miałam ochoty. - prychnęłam. Wiedziałam, że gdybym stała z nią twarzą w twarz, bałabym jej się tak stawiać.
- Co do chuja? - prawie krzyknęła. - Musisz się do tego przyzwyczaić, że jeśli ja czegoś chce to...
- Przepraszam, lecz Harry...
- Pożałujesz tego, suko.





____________________________________________________________

Wczoraj długi, dziś krótki, ale niestety tak musiało być :))
Dodałam dziś, ponieważ znalazłam chwilkę czasu, a z resztą wczoraj były 'sprzeciwy' że skoro rozdział piszę TYLKO 4 godziny to powinnam dodawać częściej xD

Do następnego Kotki ♥
 Baj ♥♥♥

11 komentarzy:

  1. 4 godz. To bardzo dużo.....inni nie byli w stanie tak długo pisać, więc nie rozumiem ich propozycji i sprzeciwów, no nic ja się ciesze kiedy piszesz i dodawaj kiedy będziesz mieć czas, czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie ciesze się że tak szybko dodałaś <3
    Rozdział jak zawsze cudowny aż brak słów :*
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział niesamowity! :* Super!
    "TYLKO 4 GODZINY" ?! Ludzie! "Tylko" ?!
    Pff... No nic. ;) Rozdział jak zwykle super! :) Życzę weny i czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś genialna ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Next i to szybko !!!!
    -JU

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next ? *-*
    JESTES BOSKA ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie mam pojęcia, nawet nie zaczęłam i brakuje mi czasu. Czekajcie cierpliwie Kotki :)

      Usuń
    2. Czekamy czekamy bo warto !

      Usuń
  7. Kiedy next? Co godzine sprawdzam a tu nic :( mialam nadzieje ze w weekend cos wrzucisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtorek, środa i czwartek mam wolne, więc postaram sie coś pododawać w te dni. Weekend mialam cały zajęty, przepraszam :))
      Niczego nie obiecuję ale MOŻE napiszę jutro :))

      Usuń