wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 50

Przez cały mijający tydzień obserwowałam Thor'a, który - jak dla mnie - wzbudzał coraz większe podejrzenia. Naprawdę zaczęłam zastanawiać się czy nie był szpiegiem czy coś w tym stylu. Jego podejście do nauk, było aż zadziwiające, bo radził sobie dziwnie dobrze jak na chłopaka, który podobno nic nie umiał. Poza tym przesiadywał całe dnie na laptopie w swoim pokoju, to na ławce na dworze. Unikał raczej naszego towarzystwa, a jeśli już, to rozmawiał tylko ze mną.
Był weekend i każdy miał wolne. Lara zasiała się gdzieś w swoim pokoju pochłonięta książkami, które zaproponował jej Harry, a Thor dosłownie gdzieś przepadł.
- Nie wiem jak tobie, ale mi on nie pasuje. - powiedział Harry siedząc przede mną. Swoje nogi położyłam na jego udach już jakieś piętnaście minut temu.
- Jest trochę odizolowany, ale jeszcze nie wiem, czy jest coś z nim nie w porządku. - wzruszyłam ramionami.
- Odizolowany? Nie w porządku? Trish, on gdyby tylko mógł, wypieprzyłby nas wszystkich i został tylko z tobą. - odburknął. Zestawił moje nogi na ziemię unikając mojego grymasu i podszedł do szafki przynosząc nam nasze soki, które wlaliśmy od razu po przekroczeniu progu kuchni. Zasiadł na poprzednim miejscu i mojego nogi z powrotem posadził sobie na kolanach. Uśmiechnęłam się tylko patrząc jak wywraca oczami. - Wygodnie? - zapytał zaczepnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - wbiłam pięty w jego uda chichocząc. - Wracając do tematu... - zaczęłam. - Lara nie potrafi z nim rozmawiać. Z tego co wiem powiedziała już mu kilka razy, że ma fajne włosy. - westchnęłam. - Czuję, że on ma jej dosyć... - dodałam cicho.
- A ty niby potrafisz z nim rozmawiać? - nabijał się.
- No jak widać... woli mnie od was wszystkich. - zagryzłam wargę. Oczy Harr'ego spojrzały na ten gest.
- Nie przeginaj. - ostrzegł mnie.
- Nie przeginam, kochanie. - zaśmiałam się pijąc sok. Zgięłam nogi, a Harry pomógł mi przejść na jego kolana. Przywarłam ustami do jego warg, by zapobiec głupiemu komentarzowi z jego strony na temat mojego zwrotu do niego. Był to pierwszy raz, kiedy powiedziałam tak na Harr'ego. Rozchylił językiem moje usta, by po chwili wsunąć go do wnętrza moich warg. Nim zdążyłam podjąć jakikolwiek krok do przodu drzwi od kuchni otworzyły się i stanął w nich Thor lekko zszokowany. Odskoczyłam od Harr'ego, lecz ten nie rozluźnił swojego uścisku wokół mnie.
- Sorry. - spojrzał ostatni raz w naszą stronę, po czym zamknął drzwi i wszedł głębiej do kuchni. - Zaraz wychodzę tylko poszukam telefonu.
Jego głos był dziwny. Powiewał obojętnością, której jeszcze nigdy u niego nie dostrzegłam. Harry spojrzał na mnie znacząco, ale nie do końca wiedziałam o co mu chodzi.
- O, mam. - mruknął jakby do siebie. Kiedy wychodził zawiesił wzrok na mnie, po czym zamknął drzwi.
- Kurwa, mam ochotę mu zajebać. - warknął Harry.
- Harry, on zostawił tu telefon, a my go nie sprawdziliśmy! - zauważyłam. Taka okazja przemknęła nam koło nosa.
- Cholera, taka szansa.
- W sumie nie mamy pewności, czy cokolwiek byśmy tam znaleźli.
Ostatni raz pocałowałam Harr'ego nim zeszłam z jego kolan. Nie chciałam rozpoczynać jakiejkolwiek poważnej rozmowy, która doprowadziłaby nas do kłótni, ale coraz bardziej bałam się. Co jeśli Thor naprawdę jest pośrednikiem Jenny i Ian'a? Także pokój 69 zaczął coraz częściej przemykać mi przez myśli. Ten wielki budynek skrywał więcej niż myślałam. A Harry, mino tego, że mnie kochał, nie zaczął tego tematu. Nie miałam pojęcia jak to zinterpretować.

~*~

Przygotowywałam kolację w kuchni, cicho nucąc. Nie miałam zbyt wielkiego talentu muzycznego, ale jeśli nikt mnie nie słyszał, mogłam sobie na to pozwolić. Drzwi od kuchni otworzyły się, a cichy szmer pojawił się wraz z wejściem kogoś.
- Cześć, co robisz?
Szybko odwróciłam się w stronę Lary, której cichy głos nieco mnie przestraszył.
- Przygotowuję kolację. - odpowiedziałam.
- Pomóc ci?
- Jasne. - przytaknęłam. Nie było dużo do robienia, prawie skończyłam, ale po całodniowym czytaniu musiała porobić coś innego.
- Co myślisz o Thorze?
Zerknęłam na nią, gdy bawiła się gałązką koperka. Nie powiem, zdziwiło mnie jej pytanie i nie do końca wiedziałam czemu pyta.
- Jest nieco tajemniczy, czemu pytasz? - ani na chwilę nie przestałam mieszać sałatki. Kiedy zobaczyłam, że Lara nie kroi koperka miałam ochotę zwrócić jej uwagę, ale powstrzymałam się.
- Też mi się tak wydaje. - rzuciła cicho.
- To znaczy?
- Nie wiem nic szczególnego, ale podsłuchałam jego rozmowę przez telefon.
To zdanie wystarczyło, bym zatrzymała wszystkie swoje ruchy i spojrzała na Larę. Dziewczyna patrzyła w podłogę, jakby przypominała sobie wszystko od początku.
- Lara. - ponagliłam.
- Już. - westchnęła. - Rozmawiał o tobie.
- O mnie?
Co?
- Tak, o tobie. Nie mogłam wywnioskować z kim prowadził tą rozmowę, ale nie wyglądała ona na rozmowę z mamą, jak mówiłaś wcześniej.
Nigdy nie ufałam do końca Larze. Mogła wymyślić każde słowo, które wyleciało z jej ust, ale tego nie mogłam zbagatelizować. Mówiła zbyt szczerze.
- Więc z kim mogła być ona prowadzona? - zapytałam bardziej siebie, dotykając palcem dolnej wargi.
- Wydaje mi się, że rozmawiał z mężczyzną. - dodała.
Jenna odpada, ale pozostaje Ian.
- Lara, dzięki, że mi o tym powiedziałaś. Tylko nie mów o niczym Harr'emu, okej?
Skoro on ma przede mną tajemnice, ja także mogę je mieć. Wątpię, że Lara mogłaby mnie posłuchać, ale warto było spróbować.
- Okej. - pokiwała głową. Zdawała się być nieco zadowolona, że może być moją sojuszniczką. Ale ja się nie cieszyłam. Im więcej tajemnic, tym większe prawdopodobieństwa zagrożenia. Ale ona o tym nie wiedziała.
- Czy on cię widział? - zapytałam jeszcze. Spojrzała na mnie zdezorientowana. - Thor. Czy cię zauważył jak podsłuchiwałaś?
- Nie. - pokręciła szybko głową. - Byłam w łazience, a on wtedy przechodził obok. Sądzę, że nie zauważył zapalonego światła.
Pokiwałam głową. Byłam zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziałam co robić dalej; czy zatrzymać to dla siebie, czy jednak robić dalej coś w tym kierunku. Jednego byłam pewna - nie mogłam pozwolić na to, aby te wszystkie tajemnice sprawiły, bym się poddała.

~*~

Na kolacji Thor się nie pojawił. Za to zawsze przychodził w środku nocy, brał coś z lodówki i wychodził na dwór. Kilka razy rozmawiałam z nim o tym, ale on tłumaczył, że palenie w środku nocy na świeżym powietrzu jest najlepsze. Tylko, że nigdy nie widziałam go z papierosem...
- To się robi coraz bardziej dziwne. - pokręcił głową Harry. - Ten koleś. Kurwa, mogłem go od razu wywalić.
- Harry, powtarzasz to tyle razy. Nie cofniesz tego. - mówiłam.
- Wiem, cholera, wiem. Co nie zmienia faktu, że tego żałuję. - westchnął. - Nienawidzę nie mieć nad tym wszystkim kontroli. - przerzucił grzywkę do góry.
- Co?
- Słyszałaś. - mruknął. - Wkurwia mnie fakt, że nie wiem co się dzieje.
- Teraz mnie rozumiesz. - rzuciłam dumnie.
- Co? - zapytał tak jak ja poprzednio.
- Słyszałeś. - wzruszyłam ramionami.
- Trish...
- Harry. Nie rozumiesz tego, że od samego początku mojego pobytu tutaj byłam zdezorientowana? Totalnie nie wiedziałam co się dzieje. Teraz ty czujesz się tak samo. Fajne uczucie, prawda?
Nie chciałam na niego od razu naskakiwać. Ale to trwało zbyt długo i sprawiało, że to co dusiłam w sobie tyle czasu w końcu chciało wylecieć na zewnątrz i właśnie tak się stało.
- O czym ty mówisz? - zmrużył oczy.
- Sekretne pokoje, do których nie mam wstępu nawet teraz. Co z tobą nie tak? Jenna wie prawie o tobie wszystko, przepraszam, nie tylko o tobie, ale o całym tym gównie tutaj. Wiesz jakie to uczucie? Jakby ona była ważniejsza ode mnie. Może rzeczywiście tak jest, a twoje 'uczucie' do mnie to tylko przykrywka by się mnie pozbyć? - wydusiłam na jednym oddechu. Nie wiem co mnie opętało, ale czułam, że jest to odpowiednia chwila by wyzbyć się wszystkich myśli, które nie dawały mi spokoju.
- Trish, kurwa, przystopuj! - pokręcił głową, robiąc gest rękoma. - Uważasz, że moja miłość do ciebie jest wymyślona?
Nie odezwałam się, tylko spojrzałam w bok.
- Fajne, kurwa. Ufasz mi tak cholernie bardzo, że to aż boli, wiesz? - wycedził przez zęby.
- Co ja mam sobie pomyśleć w tej sytuacji, Harry? Nie wyjaśniłeś mi żadnej cholernej tajemnicy do tej pory! - krzyknęłam.
- Bo chcę cię chronić! Powtarzam to tyle razy.
- Czułabym się bezpieczniejsza wiedząc wszystko.
- Nie sądzę. - pokręcił głową szybko oddychając.
- Boże, Harry. Zrozum to, że ukrywając przede mną wszystko, nie ochronisz mnie przed niczym! Powracamy do tej rozmowy tyle razy, ale widzę, że nic cię nie przekona! - byłam bezsilna. Pojęcie, jakiego argumentu użyć dawno zniknęło, a nawet nie wiem czy się pojawiło. - Tyle łączyło cię z Jenną, że to aż boli. Z moich urywków pamięci mogę zauważyć, że mieliście wspaniałą przeszłość, dopóki coś wam tego nie popsuło... - Harry spojrzał na mnie w szoku. - Tak Harry, pamiętam twoje słowa.
Chłopak był zbity z tropu. A mnie cholernie bolało to, że Jenna wiedziała więcej ode mnie.
- Jeśli ty mi niczego nie wytłumaczysz... - zerknął na mnie. - Będę zmuszona poprosić o to Jennę.



Proszę, pozostaw po sobie komentarz. :)

1 komentarz: