Chociaż czułam straszną zazdrość, dusiłam ją w sobie. Nie chciałam by atmosfera, jaka panowała teraz pomiędzy mną a Harrym zepsuła się znów przez moją głupotę.
Sączyłam gorącą herbatę opierając się o ścianę, ponieważ... nie mogłam usiedzieć w miejscu. Obserwowałam jak duże dłonie Harrego cierpliwie pokazują kolejne ruchy, kiedy Lara wzdychała niecierpliwie. On nic do niej nie czuł. A ona do niego? Nie wiem. Nikt nie może zaprzeczyć, że nie jest ona kolejną dziewczyną taka jak ja. Zapatrzona w tak przystojnego mężczyznę.
*Jenna*
- Dobra, przestań się wymądrzać. - machnęłam ręką, wchodząc Ianowi w zdanie. Pieprzył jakieś głupoty o tym, że jest taki zabiegany. Serio? Wczoraj spędził cały dzień na przeglądaniu zdjęcia Trish, które zrobił jej kiedy jeszcze tu była.
- Co teraz robimy? - zapytał głupio. Westchnął i jak małe dziecko zaczął obracać się na bujanym krześle. Miałam ochotę wywrócić to krzesło razem z nim.
- Czekamy. - odpowiedziałam zwyczajnie, chociaż miałam niewyobrażalną ochotę rzucić sarkazmem. Był taki... denerwujący, przemądrzały, wcale nie myślał, że z chęcią zamieniłabym go na kogoś innego. Ale zostałby wtedy sam, a znając to okrutne życie, znalazłby się pod drzwiami swojego brata i prosił go o pomoc, zdradzając przy tym nasz pieprzony plan. Musiałam poczekać i poświecić swoje nerwy choć jeszcze na chwilę.
- Długo jeszcze?
Miałam taką ochotę go walnąć w ten...
Drzwi z hukiem otworzyły się ukazując niesamowitego mężczyznę. Jego oczy spotkały moje, same prosiły by w nich utonąć, ale zachowałam zimną krew. Powaga była na pierwszym miejscu.
- Wreszcie. - Ian wstał i podszedł do chłopaka witając się. Wymienili kilka zdań, a potem spojrzał w moją stronę.
- Jenna.
Czy można mieć tak zniewalający uśmiech? Każdy krok stawiany w moją stronę przybliżał go do mnie. Naprawdę? Wiedziałam, że na żywo jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach.
- Witaj.
Powinnam otrzymać nagrodę za ukrywanie uczuć. W środku leżałam na ziemi zachwycona jego pięknem, a na zewnątrz patrzyłam na niego zwyczajnym wzrokiem.
- No cześć, Thor. - uśmiechnęłam się lekko i podałam mu dłoń. Uścisnął ją. - Fajnie, że zgodziłeś się nam pomóc.
- Dzięki, że dostałem tą propozycję. Chciałem w końcu wyrwać się z Nowego Jorku.
Czułam, że zwyciężymy. Byliśmy bliżej naszego końca, bliżej finiszu, który zawsze był tak daleko. Nigdy nie czułam, że możemy mieć tak genialnie poukładany plan. Harry będzie skończony.
- Thor, - zaczęłam - Poznaj nasze zasady.
*Trish*
Czy normalne było to, że kolacja zleciała nam na ciągłych śmiechach? Poczułam, że dzięki odrobinie przekonania mogłam nawet w tym małym stopniu polubić Larę.
- Nie. - Lara zaśmiała się wpatrzona w jeden punkt, jakby przywoływała wspomnienia. - Nigdy nie zapomnę tego, kiedy pod wpływem alkoholu weszłam na stolik i zaczęłam tańczyć. Pogrążyłam się u nauczyciela.
- Musiała to być ogromna dawka. - dorzucił Harry.
- Bo była. - uśmiechnęła się i zaczęła chichotać.
- To było w szkole? - zdziwiłam się.
- Nie. Moją przyjaciółką była córka mojego wychowawcy. Powiedziałam zbyt dużo słów, a on to usłyszał. Myślałam, że Angelika obrazi się za to, ale ona się tylko śmiała.
Lara totalnie się przed nami otworzyła. Opowiedziała tyle historii, że w życiu nie pomyślałabym, iż była zdolna to takich rzeczy.
Siedziałam Harremu na kolanach, a Larze zdawało się to nie przeszkadzać. Nie rzuciła w naszą stronę żadnego komentarza, tylko czasem jej wzrok zawieszał się na tym, jak Harry pocierał nosem o moją szyję, albo bawił się włosami.
- Od kiedy tu jesteś?
Lara stała do nas tyłem, kiedy robiła coś przy szafce. Nie dokładnie wiedziałam do kogo mówi.
- Do kogo to? - zapytałam.
- Do ciebie. - odpowiedziała miło.
- Od ponad dwóch miesięcy. - spojrzałam na Harrego, a głupi chichot wydobył się z moich ust, kiedy błądził ustami po mojej szyi.
- Cholera, Harrrrrry. - warknęłam. - Uspokój się.
- Mhm. - mruknął.
Idiota.
- Ja posprzątam. - odezwała się Lara. - Możecie iść. - rzuciła znacząco, a jej usta wygięły się w głupim uśmieszku. Głupim, ale cień smutku był widoczny na jej twarzy. Taki drobiazg zauważy tylko dziewczyna rozumiejąca dziewczynę.
***
- Harry... Przestań.
Z trudem powstrzymywałam się od kolejnego śmiechu, kiedy trzymał mnie za biodra i ustami jeździł po całym moim brzuchu.
- Kocham cię. - wyszeptał i spojrzał na mnie z dołu. Był to cholernie niesamowity widok, a myśl, że Harry jest moim ogromnym szczęściem, i że to się naprawdę dzieje, nie do końca jeszcze do mnie docierała.
- Super. - kiwnęłam głową. Uchyliłam powieki, kiedy jego pełne wargi straciły kontakt z moją skórą.
- Jak to 'super'? Nie powiesz: ja ciebie też, czy coś w tym stylu?
Udawane rozczarowanie rozbawiało mnie, ale powstrzymywałam nawet najmniejszy uśmiech.
- Nie. Dziś mi się nie chce. - przeciągnęłam się.
- Aha, dziś ci się nie chce. - powtórzył. - A kiedy będzie ci się chciało? - dźwignął się na rękach. Wspiął się na równi ze mną a za chwilę opadł obok mnie.
- Nie wiem... - przybrałam zamyślony wyraz twarzy. - Może, powtarzam, MOŻE jutro.
Zamknęłam oczy i utworzyłam dzióbek z ust. Długo to nie trwało ponieważ uśmiech pchający mi się na twarz był tak ogromny, że zaśmiałam się.
Kiedy palce Harrego zaczęły wbijać się w moje żebra, wykrzyknęłam:
- Kocham cię, kocham!
*Harry*
- Nie tak! - zatrzymałem ruchy Trish zanim zdążyła strzelić.
Ociągała się dziś jak spasiony wół. Kurwa, dobrze, że nie słyszy moich myśli.
- No to jak? - wywróciła oczami i spojrzała na mnie z ironią. Uśmiechnąłem się bardziej chamsko i rzuciłem:
- Mówiłem ci już. - kilka razy wstrząsnąłem ramionami. Jej mina mówiła sama za siebie; była wkurzona, a ja naprawdę zaczynałem się bać. Wyglądała jakby miała za chwilę na mnie napaść i ukatrupić tu, na miejscu.
- Jesteś taki pomocny, Harry. - znów ten sarkazm.
- Wiem.
Spojrzała na mnie palącym wzrokiem.
- Nie jesteś.
- Przed chwilą mówiłaś coś innego.
W jej ręku znalazł się ochraniacz, który skierowała we mnie. Mój unik jednak był szybszy.
- Jesteś taki denerwujący.
- Też cię kocham...
Dźwięk mojego telefonu rozbrzmiał przez otwarte okno.
- Harry! - stłumiony głos Lary dobiegł z domu.
- Słyszę! - odkrzyknąłem. - Zaraz wracam. - mrugnąłem.
- Nie spiesz się. - mruknęła zadziornie, co jeszcze zdążyłem usłyszeć.
*Trish*
Harr'ego nie było już dobre 10 minut. Odsunęłam moje myśli, że tak długo rozmawiał z Jenną, albo zatrzymała go Lara. Kiedy kopałam kamyk, Dolar zaczął szczekać. Myślałam, że za chwilę przestanie, ale nie. Stało się to bardziej intensywne.
- Dolar, cicho.
Zamilkł na chwilę, ale za chwilę rozpoczął szczekanie od początku. Spojrzałam w jego stronę i trochę się zdziwiłam. Posesję przekroczył wysoki, przystojny chłopak, a jego uśmiech zauważalny był już od około kilometra.
- Cześć. - powiedział miło wyciągając do mnie rękę. Z opóźnieniem, ale ją uścisnęłam. - Thor.
Przedstawił się.
- Trish. Szukasz czegoś?
Chłopak rozejrzał się wokół. Towarzyszący mu z każdą sekundą uśmiech promiennie przedstawiał jego wizerunek.
- Trafiłem na posesję Harr'ego Styles'a? - zapytał wprost. Zagrzebał dłonie w kieszenie spodni, ale po chwili je wyjął i klepnął o uda. - Nie umawiałem się z nim, ale chciałbym uczestniczyć w zajęciach.
Zajęciach... ohh...
- Ah.. tak. Mogę go zawołać. - wskazałam ręką na drzwi, ale po chwili usłyszałam dźwięk, gdy same się otworzyły.
- O co chodzi? - doszedł do mnie głos Harr'ego. Nie spuściłam wzroku z Thor'a, dopóki sylwetka Harr'ego nie ukazała się obok nas.
- Harry, Thor... on chciał zapisać się na zajęcia.
Patrzyłam jak Harrego szczęka zaciska się.
Nie uczył nigdy chłopaka.
Thor uśmiechnął się i patrzył na Harrego, którego intensywność tęczówek mnie przerażała. Harry spojrzał to na mnie, to na Thor'a. Podejrzliwość w jego oczach się ujawniła, kiedy je zmrużył.
___________________________________________
Witajcie w takim trochę przedświątecznym czasie :D Czy u Was też już jest ubrana choinka? ♥ Jej, tak długo czekałam na ten czas i nie mogę uwierzyć, że już nadszedł. Tak w ogóle to nie ma śniegu, nie? Jakie to święta bez śniegu?! Powie mi ktoś, kurczę? :(((((
Mam nadzieję, że w tym zabieganym czasie znajdziecie odrobinkę czasu, aby przeczytać rozdział i go skomentować choć jednym słowem. :)
UWAGA! WAŻNA SPRAWA!
Jak przeczytaliście w rozdziale, pojawił się w FF nowy bohater! Jest nim...... Thor :D Możecie już go ujrzeć w zakładce BOHATEROWIE ---------> http://secrecy-fanfiction.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Jej! On jest takim przystojnym aktorem! :D ♥
Dobra, bo się posikam :D
I tak wolę One Direction <3 maj lof ♥
Dobra, uciekam, i nie przedłużam do jasnej ciasnej.
Kocham! ♥
P.S. Jeśli jutro znajdę czas, dodam rozdział i złożę Wam dokładne życzenia na nadchodzące święta! :)))))
Naprawdę już idę.
Pa. ;*
Sączyłam gorącą herbatę opierając się o ścianę, ponieważ... nie mogłam usiedzieć w miejscu. Obserwowałam jak duże dłonie Harrego cierpliwie pokazują kolejne ruchy, kiedy Lara wzdychała niecierpliwie. On nic do niej nie czuł. A ona do niego? Nie wiem. Nikt nie może zaprzeczyć, że nie jest ona kolejną dziewczyną taka jak ja. Zapatrzona w tak przystojnego mężczyznę.
*Jenna*
- Dobra, przestań się wymądrzać. - machnęłam ręką, wchodząc Ianowi w zdanie. Pieprzył jakieś głupoty o tym, że jest taki zabiegany. Serio? Wczoraj spędził cały dzień na przeglądaniu zdjęcia Trish, które zrobił jej kiedy jeszcze tu była.
- Co teraz robimy? - zapytał głupio. Westchnął i jak małe dziecko zaczął obracać się na bujanym krześle. Miałam ochotę wywrócić to krzesło razem z nim.
- Czekamy. - odpowiedziałam zwyczajnie, chociaż miałam niewyobrażalną ochotę rzucić sarkazmem. Był taki... denerwujący, przemądrzały, wcale nie myślał, że z chęcią zamieniłabym go na kogoś innego. Ale zostałby wtedy sam, a znając to okrutne życie, znalazłby się pod drzwiami swojego brata i prosił go o pomoc, zdradzając przy tym nasz pieprzony plan. Musiałam poczekać i poświecić swoje nerwy choć jeszcze na chwilę.
- Długo jeszcze?
Miałam taką ochotę go walnąć w ten...
Drzwi z hukiem otworzyły się ukazując niesamowitego mężczyznę. Jego oczy spotkały moje, same prosiły by w nich utonąć, ale zachowałam zimną krew. Powaga była na pierwszym miejscu.
- Wreszcie. - Ian wstał i podszedł do chłopaka witając się. Wymienili kilka zdań, a potem spojrzał w moją stronę.
- Jenna.
Czy można mieć tak zniewalający uśmiech? Każdy krok stawiany w moją stronę przybliżał go do mnie. Naprawdę? Wiedziałam, że na żywo jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach.
- Witaj.
Powinnam otrzymać nagrodę za ukrywanie uczuć. W środku leżałam na ziemi zachwycona jego pięknem, a na zewnątrz patrzyłam na niego zwyczajnym wzrokiem.
- No cześć, Thor. - uśmiechnęłam się lekko i podałam mu dłoń. Uścisnął ją. - Fajnie, że zgodziłeś się nam pomóc.
- Dzięki, że dostałem tą propozycję. Chciałem w końcu wyrwać się z Nowego Jorku.
Czułam, że zwyciężymy. Byliśmy bliżej naszego końca, bliżej finiszu, który zawsze był tak daleko. Nigdy nie czułam, że możemy mieć tak genialnie poukładany plan. Harry będzie skończony.
- Thor, - zaczęłam - Poznaj nasze zasady.
*Trish*
Czy normalne było to, że kolacja zleciała nam na ciągłych śmiechach? Poczułam, że dzięki odrobinie przekonania mogłam nawet w tym małym stopniu polubić Larę.
- Nie. - Lara zaśmiała się wpatrzona w jeden punkt, jakby przywoływała wspomnienia. - Nigdy nie zapomnę tego, kiedy pod wpływem alkoholu weszłam na stolik i zaczęłam tańczyć. Pogrążyłam się u nauczyciela.
- Musiała to być ogromna dawka. - dorzucił Harry.
- Bo była. - uśmiechnęła się i zaczęła chichotać.
- To było w szkole? - zdziwiłam się.
- Nie. Moją przyjaciółką była córka mojego wychowawcy. Powiedziałam zbyt dużo słów, a on to usłyszał. Myślałam, że Angelika obrazi się za to, ale ona się tylko śmiała.
Lara totalnie się przed nami otworzyła. Opowiedziała tyle historii, że w życiu nie pomyślałabym, iż była zdolna to takich rzeczy.
Siedziałam Harremu na kolanach, a Larze zdawało się to nie przeszkadzać. Nie rzuciła w naszą stronę żadnego komentarza, tylko czasem jej wzrok zawieszał się na tym, jak Harry pocierał nosem o moją szyję, albo bawił się włosami.
- Od kiedy tu jesteś?
Lara stała do nas tyłem, kiedy robiła coś przy szafce. Nie dokładnie wiedziałam do kogo mówi.
- Do kogo to? - zapytałam.
- Do ciebie. - odpowiedziała miło.
- Od ponad dwóch miesięcy. - spojrzałam na Harrego, a głupi chichot wydobył się z moich ust, kiedy błądził ustami po mojej szyi.
- Cholera, Harrrrrry. - warknęłam. - Uspokój się.
- Mhm. - mruknął.
Idiota.
- Ja posprzątam. - odezwała się Lara. - Możecie iść. - rzuciła znacząco, a jej usta wygięły się w głupim uśmieszku. Głupim, ale cień smutku był widoczny na jej twarzy. Taki drobiazg zauważy tylko dziewczyna rozumiejąca dziewczynę.
***
- Harry... Przestań.
Z trudem powstrzymywałam się od kolejnego śmiechu, kiedy trzymał mnie za biodra i ustami jeździł po całym moim brzuchu.
- Kocham cię. - wyszeptał i spojrzał na mnie z dołu. Był to cholernie niesamowity widok, a myśl, że Harry jest moim ogromnym szczęściem, i że to się naprawdę dzieje, nie do końca jeszcze do mnie docierała.
- Super. - kiwnęłam głową. Uchyliłam powieki, kiedy jego pełne wargi straciły kontakt z moją skórą.
- Jak to 'super'? Nie powiesz: ja ciebie też, czy coś w tym stylu?
Udawane rozczarowanie rozbawiało mnie, ale powstrzymywałam nawet najmniejszy uśmiech.
- Nie. Dziś mi się nie chce. - przeciągnęłam się.
- Aha, dziś ci się nie chce. - powtórzył. - A kiedy będzie ci się chciało? - dźwignął się na rękach. Wspiął się na równi ze mną a za chwilę opadł obok mnie.
- Nie wiem... - przybrałam zamyślony wyraz twarzy. - Może, powtarzam, MOŻE jutro.
Zamknęłam oczy i utworzyłam dzióbek z ust. Długo to nie trwało ponieważ uśmiech pchający mi się na twarz był tak ogromny, że zaśmiałam się.
Kiedy palce Harrego zaczęły wbijać się w moje żebra, wykrzyknęłam:
- Kocham cię, kocham!
*Harry*
- Nie tak! - zatrzymałem ruchy Trish zanim zdążyła strzelić.
Ociągała się dziś jak spasiony wół. Kurwa, dobrze, że nie słyszy moich myśli.
- No to jak? - wywróciła oczami i spojrzała na mnie z ironią. Uśmiechnąłem się bardziej chamsko i rzuciłem:
- Mówiłem ci już. - kilka razy wstrząsnąłem ramionami. Jej mina mówiła sama za siebie; była wkurzona, a ja naprawdę zaczynałem się bać. Wyglądała jakby miała za chwilę na mnie napaść i ukatrupić tu, na miejscu.
- Jesteś taki pomocny, Harry. - znów ten sarkazm.
- Wiem.
Spojrzała na mnie palącym wzrokiem.
- Nie jesteś.
- Przed chwilą mówiłaś coś innego.
W jej ręku znalazł się ochraniacz, który skierowała we mnie. Mój unik jednak był szybszy.
- Jesteś taki denerwujący.
- Też cię kocham...
Dźwięk mojego telefonu rozbrzmiał przez otwarte okno.
- Harry! - stłumiony głos Lary dobiegł z domu.
- Słyszę! - odkrzyknąłem. - Zaraz wracam. - mrugnąłem.
- Nie spiesz się. - mruknęła zadziornie, co jeszcze zdążyłem usłyszeć.
*Trish*
Harr'ego nie było już dobre 10 minut. Odsunęłam moje myśli, że tak długo rozmawiał z Jenną, albo zatrzymała go Lara. Kiedy kopałam kamyk, Dolar zaczął szczekać. Myślałam, że za chwilę przestanie, ale nie. Stało się to bardziej intensywne.
- Dolar, cicho.
Zamilkł na chwilę, ale za chwilę rozpoczął szczekanie od początku. Spojrzałam w jego stronę i trochę się zdziwiłam. Posesję przekroczył wysoki, przystojny chłopak, a jego uśmiech zauważalny był już od około kilometra.
- Cześć. - powiedział miło wyciągając do mnie rękę. Z opóźnieniem, ale ją uścisnęłam. - Thor.
Przedstawił się.
- Trish. Szukasz czegoś?
Chłopak rozejrzał się wokół. Towarzyszący mu z każdą sekundą uśmiech promiennie przedstawiał jego wizerunek.
- Trafiłem na posesję Harr'ego Styles'a? - zapytał wprost. Zagrzebał dłonie w kieszenie spodni, ale po chwili je wyjął i klepnął o uda. - Nie umawiałem się z nim, ale chciałbym uczestniczyć w zajęciach.
Zajęciach... ohh...
- Ah.. tak. Mogę go zawołać. - wskazałam ręką na drzwi, ale po chwili usłyszałam dźwięk, gdy same się otworzyły.
- O co chodzi? - doszedł do mnie głos Harr'ego. Nie spuściłam wzroku z Thor'a, dopóki sylwetka Harr'ego nie ukazała się obok nas.
- Harry, Thor... on chciał zapisać się na zajęcia.
Patrzyłam jak Harrego szczęka zaciska się.
Nie uczył nigdy chłopaka.
Thor uśmiechnął się i patrzył na Harrego, którego intensywność tęczówek mnie przerażała. Harry spojrzał to na mnie, to na Thor'a. Podejrzliwość w jego oczach się ujawniła, kiedy je zmrużył.
___________________________________________
Witajcie w takim trochę przedświątecznym czasie :D Czy u Was też już jest ubrana choinka? ♥ Jej, tak długo czekałam na ten czas i nie mogę uwierzyć, że już nadszedł. Tak w ogóle to nie ma śniegu, nie? Jakie to święta bez śniegu?! Powie mi ktoś, kurczę? :(((((
Mam nadzieję, że w tym zabieganym czasie znajdziecie odrobinkę czasu, aby przeczytać rozdział i go skomentować choć jednym słowem. :)
UWAGA! WAŻNA SPRAWA!
Jak przeczytaliście w rozdziale, pojawił się w FF nowy bohater! Jest nim...... Thor :D Możecie już go ujrzeć w zakładce BOHATEROWIE ---------> http://secrecy-fanfiction.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Jej! On jest takim przystojnym aktorem! :D ♥
Dobra, bo się posikam :D
I tak wolę One Direction <3 maj lof ♥
Dobra, uciekam, i nie przedłużam do jasnej ciasnej.
Kocham! ♥
P.S. Jeśli jutro znajdę czas, dodam rozdział i złożę Wam dokładne życzenia na nadchodzące święta! :)))))
Naprawdę już idę.
Pa. ;*
Rozdział jest MEGA <3
OdpowiedzUsuńNiemogę doczekać się następnego!!
GENIALNY �� hah u mnie choinka dopiero jutro, a dziś porządki i gotowanie :). Będę czekać z niecierpliwością na nowy rozdział!!
OdpowiedzUsuńJenna&Thor ale byłoby super , świetny rodzial tak na święta ❤️
OdpowiedzUsuńTen Ian ma coś z głową xD Ale Thor 😍 Harry zazdrośnik. Myślę że gościu zacznie dobierać się do Trish i Jenna się wkuuurzyyy :D No. Kochana jak tam testy? :D Ja osobiście zawaliłam ścisłe D: Za to Polak i anglik najlepiej z całej klasy XDD PS Wesołych kochana! 🎄🎁🎅
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać xd ~D
UsuńNie narzekam xD Ale zawsze mogłoby być lepiej :D
Usuń