niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 3

Podniosłam głowę do góry i moim oczom ukazał się nie kto inny jak pan poranny Styles z uformowanym szerokim uśmiechem.
- P..przepraszam. - wydusiłam i odsunęłam się szybko. Spojrzałam na niego jeszcze raz, a jego widok mnie zszokował. Styles miał na sobie tylko czarne bokserki, poczochrane seksownie włosy i uwodzicielski uśmiech.
- Wiem, że ci się podobam, ale weź tak na mnie nie patrz. To mnie krępuje. - Mówił jak małe dziecko. Ugiął kolana i zastawił sobie rękoma widoczność na bokserki i nie tylko. Nie odpowiedziałam nic na te beznadziejne zdanie, ani o dziwo nie strzeliłam buraka. Założyłam ręce na biodrach i czekałam aż zorientuje się, że chciałam aby opuścił pokój.
- Już idę. Tylko nie patrz. - Wskazał na mnie palcem wskazującym. Wiedziałam dokładnie, że się nie wstydził, ale najwyraźniej miał dobry humor. - Aha. I za 5 minut na śniadaniu! - rozkazał i zastawiając się poduszką z ziemi, powoli opuszczał pokój. Gdy był za drzwiami odrzucił poduszkę i wyszedł. Niesamowite poczucie humoru, tylko szkoda, że we wrednym stylu. Opadłam na łóżko i głośno westchnęłam. "Za 5 minut na śniadaniu!" - okej, no to się zbieramy.

~*~

Zrobiłam wszystko ci należy zanim zeszłam na śniadanie. Nie ukrywam, że miałam trochę tremy przed przed zajęciami ze Stylesem. Był młody, co wywnioskowałam nie po czym innym jak po wyglądzie.
- Miało być 5 minut, a było 7. - powiedział poważnie chłopak, gdy weszłam do kuchni. Kurwa, jak mu się na punktualność zebrało! Nie miałam ochoty odpowiadać na jego bezsensowną uwagę, więc przemilczałam to. Nie mogłam robić niczego szybciej, ponieważ nie wyspałam się, a po drugie moje bębenki słuchowe były na skraju wytrzymałości. Ziewnęłam kilka razy zanim Styles odezwał się.
- Tosty robię, lubisz? - spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem. Zdziwiłam się, bo jak pierwszy raz zobaczyłam Stylesa, mogłam spodziewać się, że te "ironiczne" miny i odzywki będą towarzyszyły mu przez cały czas.
- Może być. - Odpowiedziałam zwyczajnie i podeszłam do ogromnego stołu. Wysunęłam krzesło i usiadłam na nim. - Dużo miałeś już uczennic? - spytałam i spojrzałam na jego plecy, ponieważ stał do mnie tyłem. Wydawało mi się jakby spiął się nagle. Czy wywołane to było moim pytaniem?
- Sporo, ale musiały przerwać naukę i wyjechać, gdy... - zatrzymał się. - W ogóle kurwa, czemu ja ci o tym mówię?! - Warknął cicho i podał mi talerz z kilkoma tostami i herbatę. Usiadł naprzeciwko mnie i mruknął ciche "smacznego".
- Przepraszam, zapytałam z ciekawości. - Wytłumaczyłam się, ale wcale nie było mi głupio. Z jednej strony dziwna była jego reakcja, ale mogłam sama dokończyć zdanie: 'Sporo, ale musiały przerwać naukę i wyjechać, gdy się z nimi przespałem.'
- Powiesz mi wreszcie jak cię nazwali, bo nie wiem jak mam się do ciebie zwracać. - Powiedział ironicznie. Humor prawdziwego Stylesa wracał.
- Trish. - Rzuciłam, gdy przełknęłam jedzenie w buzi. - Trish Baker.
- Styles. - Westchnął. - Harry Styles. - Mrugnął do mnie oczkiem. Przyznam szczerze, że imię miał bardzo ładne, prawdziwie męskie jak dla mnie.
Gdy skończyliśmy śniadanie, Harry włożył wszystkie naczynia do zmywarki.
- Daję ci... - spojrzał na zegarek, który miał na ręku - 15 minut do własnej dyspozycji. - Kiwnęłam głową i wstałam z krzesła. Mogłam nastawić się na niezły wycisk.

~*~

- Wiesz przynajmniej jak trzymać broń? - spytał Harry gdy staliśmy na jego ogromnym podwórku.
- To chyba każdy wie. - Prychnęłam wywracając oczami.
- Tak? To proszę, tylko nie strzelaj. - Zaśmiał się i wręczył mi broń.
Obejrzałam ją dokładnie, co wywołało u Harrego śmiech.
- Pokarzesz wreszcie jak ją trzymać? - uniósł jedną brew. Dla mnie było to czymś niesamowitym trzymać we własnych dłoniach przyrząd, którym mogłam zabić na przykład. Harrego.
- Strzeż się! - krzyknęłam i skierowałam pistoletem w jego stronę. To było jasne, że nie przyszłoby mi do głowy strzelić, a nawet jeśli, to nie był załadowany.
- Poddaję się! - krzyknął żartobliwie i uniósł ręce w geście poddania. Zbliżał się powoli w moją stronę co spowodowało, że ja odsuwałam się. - Nie uciekniesz. Nawet nie skapniesz się, a będziesz leżeć na ziemi, ja na tobie, a pistolet za twoją głową. - skinął głową i rzeczywiście zaczął działać. Spojrzał w bok, ja za nim, a on to wykorzystał. O to właśnie mu chodziło, żeby odwrócić moją uwagę. Chwycił mnie za ręce tak, żeby nie bolało. Pistolet wypadł mi z moich dłoni, po czym Harry kopnął go w bok. Trzymając nadal moje kończyny obrócił nas tak, że straciłam równowagę i leżałam na ziemi, a Harry rzeczywiście na mnie. Zmienił pozycję i usiadł na mnie okrakiem, unieruchamiając mnie całkowicie.
- Jestem pod ogromnym wrażeniem, panie Styles. - rzuciłam niskim głosem i zaśmiałam się.
- Widzisz, potrafię zaskakiwać ludzi. - wstał ze mnie, po czym wyciągnął do mnie rękę żebym zrobiła to samo. Naprawdę mnie zszokował, ale co tu się dziwić. Lata praktyki. Cieszyłam się, że chociaż przez chwilę pokazał mi się od tej lepszej strony, strony, którą chciałam zawsze widzieć.
- Okej, trzymanie broni nieźle. - bąknął pod nosem. - Później nauczę cię jak zrobić z człowiekiem to, co zrobiłem przed chwilą z tobą. - spojrzał na mnie rozbawionymi oczami. Czy to nie zabrzmiało dwuznacznie? Okej, trochę dało mi to szybszego oddechu, ale bez przesady. Wcale mnie to nie ruszyło... On tylko na mnie siedział...
- Bierz to. - wskazał na broń leżącą na ziemi - i chodź za mną. - jak powiedział, tak zrobiłam. Szliśmy po świeżo skoszonej trawie, a ja w tym czasie podziwiałam widoki. Niedaleko rozciągał się piękny las daleko na wschód. Musiałam kiedyś wybrać się tam i pozwiedzać trochę miejsc. W sumie zastanawiało mnie to, czy ktoś mieszkał obok Stylesa. Także była tam ogromna posesja, ale przez te dwa dni pobytu w Biburach nie wiedziałam kto tam był i czy rzeczywiście był.
- To była taka rozgrzewka. - z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Harrego. - Ten pistolet, który masz w ręku, oczywiście jest zabawką. - kurwa, wewnątrz leżałam ze śmiechu przez swoją głupotę. - Nie dałbym ci prawdziwego. Jeszcze byś mnie zabiła. - zaśmiał się. O tak, z chęcią.
- Skąd wiedziałeś, że taki miałam plan? - rzuciłam sarkastycznie, a on wzruszył ramionami.
- Widzisz te tarcze? - wskazał na rzecz kilkanaście metrów od nas. - W to będziesz celować. - Kiwnęłam głową na jego polecenie. W końcu musiałam się go słuchać. Przyjrzałam się dokładnie tarczy. Wyglądała podobnie do tej, jak się strzela z łuku.
- Zaczynaj. - Polecił Harry. Spojrzałam chwilę na broń. Załadowałam ją i wymierzyłam strzał. Czułam się tak profesjonalnie wykonując to, o czym zawsze marzyłam.
 - Jeszcze raz. - Odezwał się Harry, gdy sztuczna kulka nie trafiła w żadne miejsce na tarczy. - Skup się i nie myśl o mnie, bo wiem, że to rozprasza wiele kobiet. - Tym to mnie wkurwił. Opuściłam ręce i zmierzyłam go wzrokiem. Posłał mi sztuczny uśmiech i zrobił ruch głową żebym dalej próbowała. Więc strzeliłam jeszcze raz. Kulka tylko otarła się i tarczę i przeleciała daleko za nią.
 - Spójrz. - Zaczął spokojnie Harry i zrobił krok w moją stronę. - Ręce muszą być naprawdę prosto, nie mogą drgać. Twoje akurat drgają. - Położył swoje dłonie na moich. - Jeszcze raz. Ponownie nieudany strzał. - Kurwa. - Przeklęłam cicho.
- Panienko Baker, spokojnie. - Powiedział Styles z kamiennym wyrazem twarzy. Ustał za mną i całkowicie do mnie przyległ. Moje plecy stykały się z jego klatką piersiową. Oddech miał spokojny w przeciwieństwie do mojego. Nakazał chwycić pistolet w obie dłonie tak jak przedtem, po czym on położył na moich swoje. Serce zaczęło skakać mi w piersi z podekscytowania, jednak naprawdę musiałam się opanować.
- Nogi w rozkroku. - Rzucił i swoją stopą uregulował odległość pomiędzy rozszerzeniem nóg.
 - Uwagaaa... - przeciągnął. - STRZAŁ! - nacisnęłam razem z nim za spust i rzeczywiście kulka trafiła prawie w sam środek czerwonego pola na tarczy.
 - Brawo, ale to było z moją pomocą. - Szepnął mi tuż nad uchem. Nadal trwaliśmy w tej pozycji, Harty nie odsunął się, co mnie zdziwiło.
- No no no! Widzę, że lekcje idą znakomicie! - usłyszałam za sobą damski głos. ________________________________________________________

 Hejka! :D Ja znów i znów w sprawie komentarzy! Jest ich coraz mniej i ten rozdział wymyślałam cały dzień dlatego jest o tej godzinie, a nie o dziewiątej jak planowałam. Brakuje mi weny i martwię się z tego powodu.. Mam nadzieję, że mi przejdzie... Chciałam poinformować, że już w kolejnych rozdziałach zaczniecie pojmować czemu tytuł Secrecy, bo na razie się nie wydaje tak tajemniczo, no nie? ;) Życzcie mi weny i proszę o komentarz... Kocham!

7 komentarzy:

  1. Ja wiem co to znaczy nie mieć weny, doskonale wiem ,dlatego chcę choć w najmniejszym stopniu cię od tego uwolnić.
    Po pierwsze kochanie rozdział zwalił mnie z nóg. To jak Trish reaguje na Harr'ego, jej docinki w duchu, które mówi są świetne, nie jestem pewna ,ale jej już zaczyna się podobać, więcej niż podobać Harry i nic dziwnego. Ja nie pozbierałabym się po tej scenie z nauką strzelania.
    No kurwa on już na niej siedział ;DD oni stykali ze sobą swe ciała ;DD eh...
    Po drugie: zastanawia mnie ten damski głos. Czy ta kobieta będzie główną tajemnicą tego opowiadania? Bo coś mi mówi ,że Harry i ta baba mieli jakieś przygody, albo to jego matka labo siostra, jest wiele opcji, dlatego z niecierpliwością czekam na rozwiązanie mojej zagadki xDD
    Chyba ,że to jest jeszcze za wcześnie na jej rozwiązanie. Nie wiem nie wnikam.
    Wiedz jedno ,że uwielbiam twoje opowiadania i z bólem serca przyznam ,że początkowo gdy zaczęłam TRY miałam odpuścić ,bo mi się nie chciało, ale gdy wyłączyłam już stronę ,coś kazało mi wrócić i kontynuować czytanie i tak zrobiłam, z czego się bardzo cieszę.
    Wiedz ,że na mnie możesz zawsze liczyć, uwielbiam cię Maleńka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś Kochana!
      Bardzo podniosłaś mnie na duchu za co bardzo bardzo bardzo Ci dziękuje! :*
      Ja także kocham Twoje opowiadania, bo mi to pomaga. Wiele się zmieniło odkąd zaczęłam je czytać. :)
      Dziękuje z całego serca! <3

      Usuń
  2. ŚWIETNY ROZDZIAŁ!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy next, bo ten świetny ;> ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę tylko jeszcze dokończyć pisanie 4 rozdzialu i jutro dodam i tu i na Try :)

      Usuń
  4. Boskie razy 100 ! zesrałabym się na jej miejscu! nie mogłabym sie wgl skupic xd kim jest ta baba?!

    OdpowiedzUsuń