Dni mijały w niezwykłym spokoju. Dziwne było to, jak z Harrym mogliśmy wytrzymać bez chociażby jednej kłótni. Dopiero po dwóch dniach od nieprzyjemnego incydentu, w pełni on odezwał się do mnie, a ja do niego. Martwiło mnie jednak to, że nic nie zostało wyjaśnione. Nadal nie miałam pojęcia w jakim położeniu jesteśmy i kim właściwie jestem dla Harrego.
Dziś był dzień powrotu do Bibur. Szkoda, ponieważ tutaj czułam się w pełni spokojna, mając przy sobie nie tylko Harrego, ale innych ludzi niż Jenna i Ian.
Leżałam na łóżku rozmawiając z mamą. Harry stał pod ścianą szukając czegoś w telefonie już od dobrych kilkunastu minut. W trakcie opowieści mojej mamy o tym, gdy była na grzybach z babcią i nagle co zaszumiało w krzakach, rozległo się pukanie do drzwi, a w nich pojawiła się Eleanor.
- Przepraszam. - mówiła ściszonym głosem. - Zaraz idziemy ostatni raz nad jezioro.
Oboje z Harrym kiwnęliśmy głowami, po czym dziewczyna opuściła pokój, uśmiechając się lekko.
- Mamo, muszę kończyć. Niedługo ruszamy w drogę, a zaraz zbieramy się ostatni raz popluskać się w wodzie. - zaśmiałam się, a mama razem ze mną. Harrego wzrok spoczął na mnie i pokręcił głową po usłyszeniu moich słów. Po jeszcze krótkiej wymianie zdań z moją mamą rozłączyłam się i westchnęłam ponownie opadając na łóżko.
- Cały dzień leżysz. - rzucił, chowając telefon do kieszeni swoich ciasnych spodni.
- A co innego mam robić? - wstałam i przeciągnęłam się, nie mogąc opanować chęci ziewnięcia.
- Pobiegać? - zrobił ironiczną minę. - Przed nami kilka długich godzin jazdy pociągiem. Będziesz narzekać, że spierzchł ci tyłek. - wywrócił oczami, choć wyczułam nutkę rozbawienia w jego głosie. Odwrócił się ode mnie tyłem nie chcąc, bym zobaczyła jego uśmiech.
- Na pewno nie powiem tego do ciebie. - prychnęłam, przechodząc obok niego w celu wyjścia z pokoju i sięgnięcia ręcznika wiszącego na sznureczku na balkonie. Powstrzymały mnie przed tym silne dłonie Harrego, które czułam na swojej talii. Przyciągnął mnie plecami do swojego torsu, a moje zaskoczenie mógł doskonale wyczuć przez nierówny oddech. Pierwsza taka bliskość od kilku dni, a ja czuję uginające się kolana i jakbym zaraz miała doznać palpitacji serca.
- Chętnie się tym zajmę. - wymruczał nad moim uchem, a dreszcz przebiegający od mojej szyi w dół pleców utwierdził mnie w jego słowach. Przez chwilę myślałam, że przesłyszałam się, ale gdy docisnął mój tyłek do jego krocza wszystko do mnie dotarło. Sapnięcie Harrego wyleciało z jego ust w tej samej chwili co moje i ku mojemu zdziwieniu nie chciałam się od niego odsuwać. Już całkowicie nie rozumiałam siebie.
- Jak to możliwe, że za każdym razem, gdy chcę cię więcej, ty zaprzeczasz, a w takiej chwili nie możesz złapać oddechu? - jego ciche słowa doskonale dotarły wprost do mojego mózgu. Złączyłam ze sobą nogi w najbardziej niewidoczny sposób, by pozbyć się napięcia budującego między nimi, i przez chwilę myślałam, że zauważył to, ale zaczął mówić dalej:
- Co jest z tobą nie tak? - mówił najbardziej uwodzicielskim głosem; czułam cień rozbawienia za jego słowami. - Wszystko w porządku?
Teraz dokładnie wiedziałam, że nabijał się ze mnie. Nie mogłam widzieć jego twarzy, ale dokładnie czułam uśmiech snujący się na jego anielskiej twarzy.
- Tak. - rzuciłam szybko. Chciałam powtórzyć drugi raz, by upewnić się, że Harry usłyszał, ale szybko zaczął mówić.
- Jesteś pewna?
Silne ramiona, które owijały ciasno moje ciało rozluźniły lekko uścisk po to, by obrócić mnie do Harrego przodem. Wzrok niepewnie przekierowałam na jego twarz i teraz mogłam dostrzec prawdziwe rozbawienie.
- Tak. - powtórzyłam.
Miałam ochotę spoliczkować go, gdy pokręcił głową i zaśmiał się.
- Co chciałeś przez to osiągnąć? - unormowałam oddech starając się zapomnieć o tym, gdy doskonale czułam go przy moim tyłku.
- Chciałem udowodnić ci, że uciekasz przed samą sobą. Nie wiesz co tak naprawdę chcesz czynić, bo masz zbudowany wokół siebie mur, którego nikt nie zburzy oprócz samej siebie.
Spojrzałam na jego twarz, która o dziwo była poważna, a jego wzrok skupiał się wyłącznie na moich oczach. Mrugnęłam kilka razy nim postanowiłam odpowiedzieć.
- Harry... ja...
- Nie musisz odpowiadać teraz. - uśmiechnął się lekko. - Chciałem dać ci do zrozumienia, że to nie jest dobre. - jego rysy twarzy były łagodne i musiałam przeszukiwać swój umysł, by zastanowić się czy kiedykolwiek go takiego widziałam.
***
Wróciliśmy wcześniej niż zamierzaliśmy, gdyż słońce schowało się za chmurami i nie biło od niego ciepło, a wiatr znad jeziora wzburzał się mocno. Dokładnie zapamiętałam wszystkie szczegóły plaży; miejsce było niesamowite i nie byłam pewna czy kiedykolwiek tu wrócę.
Każdy był zabiegany, zbierał wszystko to, co pozostawił na dworze, w altanie, czy na sznurkach wiszących koło domu.
***
- Przestań. Nie ma słońca. - Harry spojrzał na mnie i zdjął ze mnie okulary chowając je w dekolt od bokserki. Chciałam zwrócić mu uwagę na ten gest, ale gdy kąciki jego ust poszły w górę, opamiętałam się. Nie do końca otrząsnęłam się po zaistniałej sytuacji rano i przypominała mi się ona za każdym razem gdy mój wzrok kierował się w stronę chłopaka.
- Nie wierzę, że to tak szybko minęło. - westchnęła Prerie siadając obok mnie na ławce. Czekaliśmy na pociąg, który spóźniał się już pół godziny.
- Taa. - przytaknął jej Liam.
- Gdy odwołają nasz pociąg obiecuję, że pójdę tam do nich i sam przyślę nam jakiś ekspresowy. - mówił Louis rozglądając się dookoła.
- Spieszy ci się? - zapytał Zayn bujając się na piętach.
- Noo. - ukradkiem spojrzał na swoją dziewczynę, ale wszyscy jednak to zauważyli i rozniósł się śmiech, przyciągając uwagę niektórych przechodniów.
- Mieliście tyle czasu. - pokręcił głową Niall, lekko chichocząc.
- A ty zamiast chodzić rano po pokojach i informować ludzi o jakim gównie, mogłaś zając się Louisem.
Eleanor spiorunowała Harrego wzrokiem, a jej policzki przybrały lekko odcień różku.
- No kurde, zawstydzacie. - zaśmiał się Louis, przytulając swoją dziewczynę.
- Jedzie! - krzyknął Zayn, a wszyscy zrobiliśmy krok do tyłu.
________________
Witajcie po tak długiej przerwie! Przyznam, że baaaaardzo tęskniłam Kociaki! ♥
Rozdział jak mówiłam pojawił się bez żadnego opóźnienia, czyli 15 września. Tak bardzo nie mogłam doczekać się tego dnia, by w końcu coś dla Was dodać! :D
Czy dacie radę dobić do 20 komentarzy? Proooszę, zróbcie to dla mnie! <3
Jak się dobrze spiszecie, ROZDZIAŁ ZA DWA DNI ---------> czyli w czwarteczek ;p
Bajo :***
Dziś był dzień powrotu do Bibur. Szkoda, ponieważ tutaj czułam się w pełni spokojna, mając przy sobie nie tylko Harrego, ale innych ludzi niż Jenna i Ian.
Leżałam na łóżku rozmawiając z mamą. Harry stał pod ścianą szukając czegoś w telefonie już od dobrych kilkunastu minut. W trakcie opowieści mojej mamy o tym, gdy była na grzybach z babcią i nagle co zaszumiało w krzakach, rozległo się pukanie do drzwi, a w nich pojawiła się Eleanor.
- Przepraszam. - mówiła ściszonym głosem. - Zaraz idziemy ostatni raz nad jezioro.
Oboje z Harrym kiwnęliśmy głowami, po czym dziewczyna opuściła pokój, uśmiechając się lekko.
- Mamo, muszę kończyć. Niedługo ruszamy w drogę, a zaraz zbieramy się ostatni raz popluskać się w wodzie. - zaśmiałam się, a mama razem ze mną. Harrego wzrok spoczął na mnie i pokręcił głową po usłyszeniu moich słów. Po jeszcze krótkiej wymianie zdań z moją mamą rozłączyłam się i westchnęłam ponownie opadając na łóżko.
- Cały dzień leżysz. - rzucił, chowając telefon do kieszeni swoich ciasnych spodni.
- A co innego mam robić? - wstałam i przeciągnęłam się, nie mogąc opanować chęci ziewnięcia.
- Pobiegać? - zrobił ironiczną minę. - Przed nami kilka długich godzin jazdy pociągiem. Będziesz narzekać, że spierzchł ci tyłek. - wywrócił oczami, choć wyczułam nutkę rozbawienia w jego głosie. Odwrócił się ode mnie tyłem nie chcąc, bym zobaczyła jego uśmiech.
- Na pewno nie powiem tego do ciebie. - prychnęłam, przechodząc obok niego w celu wyjścia z pokoju i sięgnięcia ręcznika wiszącego na sznureczku na balkonie. Powstrzymały mnie przed tym silne dłonie Harrego, które czułam na swojej talii. Przyciągnął mnie plecami do swojego torsu, a moje zaskoczenie mógł doskonale wyczuć przez nierówny oddech. Pierwsza taka bliskość od kilku dni, a ja czuję uginające się kolana i jakbym zaraz miała doznać palpitacji serca.
- Chętnie się tym zajmę. - wymruczał nad moim uchem, a dreszcz przebiegający od mojej szyi w dół pleców utwierdził mnie w jego słowach. Przez chwilę myślałam, że przesłyszałam się, ale gdy docisnął mój tyłek do jego krocza wszystko do mnie dotarło. Sapnięcie Harrego wyleciało z jego ust w tej samej chwili co moje i ku mojemu zdziwieniu nie chciałam się od niego odsuwać. Już całkowicie nie rozumiałam siebie.
- Jak to możliwe, że za każdym razem, gdy chcę cię więcej, ty zaprzeczasz, a w takiej chwili nie możesz złapać oddechu? - jego ciche słowa doskonale dotarły wprost do mojego mózgu. Złączyłam ze sobą nogi w najbardziej niewidoczny sposób, by pozbyć się napięcia budującego między nimi, i przez chwilę myślałam, że zauważył to, ale zaczął mówić dalej:
- Co jest z tobą nie tak? - mówił najbardziej uwodzicielskim głosem; czułam cień rozbawienia za jego słowami. - Wszystko w porządku?
Teraz dokładnie wiedziałam, że nabijał się ze mnie. Nie mogłam widzieć jego twarzy, ale dokładnie czułam uśmiech snujący się na jego anielskiej twarzy.
- Tak. - rzuciłam szybko. Chciałam powtórzyć drugi raz, by upewnić się, że Harry usłyszał, ale szybko zaczął mówić.
- Jesteś pewna?
Silne ramiona, które owijały ciasno moje ciało rozluźniły lekko uścisk po to, by obrócić mnie do Harrego przodem. Wzrok niepewnie przekierowałam na jego twarz i teraz mogłam dostrzec prawdziwe rozbawienie.
- Tak. - powtórzyłam.
Miałam ochotę spoliczkować go, gdy pokręcił głową i zaśmiał się.
- Co chciałeś przez to osiągnąć? - unormowałam oddech starając się zapomnieć o tym, gdy doskonale czułam go przy moim tyłku.
- Chciałem udowodnić ci, że uciekasz przed samą sobą. Nie wiesz co tak naprawdę chcesz czynić, bo masz zbudowany wokół siebie mur, którego nikt nie zburzy oprócz samej siebie.
Spojrzałam na jego twarz, która o dziwo była poważna, a jego wzrok skupiał się wyłącznie na moich oczach. Mrugnęłam kilka razy nim postanowiłam odpowiedzieć.
- Harry... ja...
- Nie musisz odpowiadać teraz. - uśmiechnął się lekko. - Chciałem dać ci do zrozumienia, że to nie jest dobre. - jego rysy twarzy były łagodne i musiałam przeszukiwać swój umysł, by zastanowić się czy kiedykolwiek go takiego widziałam.
***
Wróciliśmy wcześniej niż zamierzaliśmy, gdyż słońce schowało się za chmurami i nie biło od niego ciepło, a wiatr znad jeziora wzburzał się mocno. Dokładnie zapamiętałam wszystkie szczegóły plaży; miejsce było niesamowite i nie byłam pewna czy kiedykolwiek tu wrócę.
Każdy był zabiegany, zbierał wszystko to, co pozostawił na dworze, w altanie, czy na sznurkach wiszących koło domu.
***
- Przestań. Nie ma słońca. - Harry spojrzał na mnie i zdjął ze mnie okulary chowając je w dekolt od bokserki. Chciałam zwrócić mu uwagę na ten gest, ale gdy kąciki jego ust poszły w górę, opamiętałam się. Nie do końca otrząsnęłam się po zaistniałej sytuacji rano i przypominała mi się ona za każdym razem gdy mój wzrok kierował się w stronę chłopaka.
- Nie wierzę, że to tak szybko minęło. - westchnęła Prerie siadając obok mnie na ławce. Czekaliśmy na pociąg, który spóźniał się już pół godziny.
- Taa. - przytaknął jej Liam.
- Gdy odwołają nasz pociąg obiecuję, że pójdę tam do nich i sam przyślę nam jakiś ekspresowy. - mówił Louis rozglądając się dookoła.
- Spieszy ci się? - zapytał Zayn bujając się na piętach.
- Noo. - ukradkiem spojrzał na swoją dziewczynę, ale wszyscy jednak to zauważyli i rozniósł się śmiech, przyciągając uwagę niektórych przechodniów.
- Mieliście tyle czasu. - pokręcił głową Niall, lekko chichocząc.
- A ty zamiast chodzić rano po pokojach i informować ludzi o jakim gównie, mogłaś zając się Louisem.
Eleanor spiorunowała Harrego wzrokiem, a jej policzki przybrały lekko odcień różku.
- No kurde, zawstydzacie. - zaśmiał się Louis, przytulając swoją dziewczynę.
- Jedzie! - krzyknął Zayn, a wszyscy zrobiliśmy krok do tyłu.
________________
Witajcie po tak długiej przerwie! Przyznam, że baaaaardzo tęskniłam Kociaki! ♥
Rozdział jak mówiłam pojawił się bez żadnego opóźnienia, czyli 15 września. Tak bardzo nie mogłam doczekać się tego dnia, by w końcu coś dla Was dodać! :D
Czy dacie radę dobić do 20 komentarzy? Proooszę, zróbcie to dla mnie! <3
Jak się dobrze spiszecie, ROZDZIAŁ ZA DWA DNI ---------> czyli w czwarteczek ;p
Bajo :***
Super rozdzial jestem pierwsza
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział tyle na niego czekałam, dziękuję <3
OdpowiedzUsuńHejcia :*
OdpowiedzUsuńJejka nareszcie rozdział po prostu nie mogłam sie doczekać :D czasami nawet wchodziłam pare razy dziennie żeby zobaczyć czy przypadkiem może wcześniej ci internet nie wrócił no ale to tam mało ważne :p
Rozdział nie zawiódł moich oczekiwać i czekam do czartku na więcej akcji i ma być długiii :D i naprawdę jest multum fajny :3
Pozdrawiam cieplutko :*
~Żaneta
Jest genialny. Bardzo tęsknilam <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial! Czekam na next :*
OdpowiedzUsuń