Owinięta w ręcznik szłam z dziewczynami daleko za chłopakami. Prowadzili zawziętą rozmowę na temat, o którym nie miałam pojęcia.
- Zmęczyło mnie to pływanie. - przyznała Sophia patrząc w ziemię i kopiąc kamyk.
- A kogo nie? - zauważyłam.
- Zayna. - zaśmiała się Perrie i mogłam założyć się, że przypominała sobie, jak bez przerwy siedział na plaży paląc papierosy.
- Czyż nie on najbardziej chciał przyjechać w to miejsce? - zapytała Eleanor patrząc rozbawiona na Perrie.
- Kurna, masz racje. - kiwnęła, a brwi miała zmarszczone gdy pobiegła do Zayna, by zapewne powiedzieć mu co sądzi o tym wszystkim.
~*~
Słońce już prawie schowało się za horyzontem, a na dworze było coraz zimniej. Ubrałam na siebie jedne z moich jeansów i bluzę do połowy kolan. Mogłam wyglądać śmiesznie, ale czułam się bardzo komfortowo.
Harry był dziś nadzwyczaj czuły. Za wszelką cenę powstrzymywałam uśmiech, gdy patrzył na mnie myśląc, że nie zauważałam tego. Wychodząc na plażę, on wybierał się ze mną, a gdy ponownie wchodziłam do wody, także musiał pojawić się koło mnie. W wodzie, kilka razy poczułam jak jego dłoń zetknęła się z moim kolanem, udem lub brzuchem, jakby zupełnie przez przypadek, ale wolałam sądzić inaczej. Wolałam myśleć, iż zrobił to umyślnie. Podziwiałam jego śmiech. Był on czasem tak mocny, że odchylał głowę do tyłu, a wtedy mój wzrok nie mógł odkleić się od jego twarzy. Im więcej o nim myślałam, im więcej podziwiłam tak najdrobniejsze rzeczy w nim, tym bardziej czułam, że się zatracam.
Zeszłam na dół zauważając dziewczyny siedzące na schodach.
- Chodź do nas. - spojrzała na mnie Eleanor uśmiechając się. Usiadłam koło niej i spojrzałam na chłopaków, którzy kręcili się obok ogniska, by nie wygasło.
- Dobrze, że nam nie kazali tego robić. - mruknęła Perrie łokcie opierając o kolana. - Nigdy nie umiałam rozpalać ogniska. - grymas był widoczny na jej twarzy.
- Pamiętasz co było rok temu? Tak bardzo upierałaś się, że rozpalisz ognisko w 5 minut. Nie rozpaliłaś go w trzydzieści. - rozbawiona Sophia stłumiła śmiech.
- Ha-ha. - zerknęła na nią Perrie wywracając oczami. - Po prostu to nie dla mnie. - broniła się.
- Tak tak. - kiwnęła Eleanor chichocząc.
Czułam, że Perrie coś ugryzło. Nie śmiała się jak zazwyczaj. Niall podchodził do niej, lecz ona zbywała go, lub nie zwracała na niego uwagi, by sobie poszedł.
- Jak wam idzie? - krzyknęła Eleanor w stronę chłopców.
- Wspaniale. - odpowiedział Louis z udawanym entuzjazmem. - Bawimy się przy tym jak nigdy.
- Dobrze wiedzieć, że nie jest wam nudno. - zachichotała Sophia.
- Za to wam wczoraj chyba było. - spojrzał na nas Zayn unosząc brwi w górę. - Następnym razem będziemy was pilnować. - dwoma palcami wskazał na swoje oczy, potem na nas.
- Oczywiście. - odpowiedziałyśmy zgodnie, zanosząc się przy tym śmiechem.
Dźwięk telefonu wyrwał mnie z rozmyślań. Spojrzałam na Harrego, gdy wygrzebywał telefon z kieszeni. Gdy spojrzał na ekran zmarszczył brwi. Nic nie mogłam poradzić na moje podejrzenia, iż jest to Jenna. Nie odrywając wzroku od ekranu przeszedł obok nas wchodząc do domu. Ukłucie gdzieś w środku było znajome, a tak bardzo znienawidzone przeze mnie. Jeśli to Jenna czego mogłaby od niego chcieć?
*Harry*
Patrzyłem bez przerwy na ekran mijając dziewczyny i wchodząc do domu. Wbiegłem po schodach, a gdy znalazłem się w pokoju zamknąłem za sobą drzwi, przedtem upewniając się, że ciekawość Trish nie przywiodła jej za mną.
- Czego chcesz? - warknąłem.
- Ciebie także miło mi słyszeć. - sarkastyczna odpowiedź ze strony Jenny. Żadna nowość.
- Mów.
- Myślisz, że nasyłając swoich rodziców by zajęli się twoją posesją pod twoją nieobecność powstrzyma mnie przed czymkolwiek? - prychnęła prosto do słuchawki. Mogłem wyobrazić sobie, jak zawija jebany kosmyk włosów o swoje palce i uśmiecha się tak, jak zawsze to robi ona. Władczo i podstępnie.
- Nie wątpię. Jesteś przecież do wszystkiego zdolna. - przyznałem nie wierząc we własne słowa.
- Dobrze, że to wiesz. - rzuciła. - Czemu aż tak bardzo zależy ci na tej posesji?
- A tobie czemu? - nie odpowiedziałem na jej pytanie, dokładnie wiedząc, że zaraz się o to uczepi.
- Zapytałam pierwsza. - proszę bardzo. - Dokładnie zdajesz sobie sprawę z tego, jak ważna jest ona dla Iana.
- Gówno mnie to obchodzi, wiesz?
- Możliwe. - rzuciła. Cisza przed jej kolejnymi słowami była tak długa, że myślałam, iż połączenie przerwano. - Lecz pamiętaj, że wszystko możesz stracić. Łącznie z twoją dziewczynką.
Nim się zorientowałem zakończyłem połączenie. Telefon rzuciłem na łóżko i przygryzłem wargę. Nienawidzę myśleć, że za każdym razem gdy przyjdzie mi rozmawiać z Jenną, wyprowadza mnie ona z równowagi. Nie boję się jej czynów, ale wiem, że dla innych mogą one mieć zły skutek. Przykładem jest Trish.
Podszedłem do drzwi otwierając je na oścież i wychodząc z pokoju. Zszedłem po schodach, by zauważyć na nich siedzącą Trish, która śmiała się z Nialla paradującego na środku. Idiota.
Przysiadłem obok niej. Przez chwilę mógłbym przysiąc, że mnie nie zauważyła, lecz widziałam jak kątem oka na mnie spojrzała. Jej śmiech ucichł, a w oczach odbijał się blask ogniska.
- Nie jesz? - wymyśliłem pierwszą lepszą głupotę, by cokolwiek do niej powiedzieć. W altance siedzieli wszyscy oprócz nas, zanosząc się śmiechem.
- Nie jestem głodna.
Przez chwilę myślałem, że czekała na mnie, lecz szybko pozbyłem się tej myśli z głowy.
- Po całym dniu?
- Zaraz pójdę. - mruknęła.
Ponownie na nią spojrzałem. Już nawet nie robiłem tego dyskretnie, bo wiedziałem, że już skapnęła, iż bez przerwy się na nią gapię. Tyle razy widziałem, jak powstrzymywała się od najmniejszego uśmiechu, by nie wydać się na przyłapaniu mnie.
Zależy mi na tobie.
Długo nie mogłem zasnąć analizując te słowa. Część mnie chciała by była to prawda, a druga wypierała się tego, doradzając bym w to nie wierzył, ani się tym nie przejmował.
- Co do twojego wczorajszego wyznania... - odważyłem się zacząć. Musiałem wiedzieć, czy była to sprawka alkoholu, czy naprawdę to czuła.
- Nie powinnam tego mówić. - jęknęła zażenowana chowając głowę w kolana. - Właściwie nie wiem czemu to powiedziałam.
- Więc to były tylko puste słowa? - spojrzałem na nią. Kurwa, miałem nadzieję, że w moim głosie nie było słychać rozczarowania.
- Sądzę, że to nie powinno mieć dla ciebie najmniejszego znaczenia. Przecież ty...
- Nie ważne co robiłem kiedyś. - wstałem. Wiedziałem co chciała powiedzieć. - Ty nadal tak o mnie myślisz, prawda?
- A jest powód, dla którego nie powinnam? - również wstała i otrzepała się z niewidzialnego zabrudzenia. Głośny śmiech dziewczyn spowodował, że oderwała ode mnie wzrok, ale po chwili znów go na mnie zawiesiła.
- Chodź. - chwyciłem lekko jej nadgarstek, chcąc by podążyła za mną.
*Trish*
Zaciągnięta do naszego tymczasowego pokoju nie czułam się komfortowo. Fakt, byłam tam z Harrym, ale to jak zamknął za nami drzwi wywołało u mnie niepokój.
- Po co tu przyszliśmy? - mój głos był miękki. Nie chciałam nim zdradzać moich obaw i zmartwień.
- Musisz mi powiedzieć. - rzucił prowadząc mnie do łóżka. Usiadł na nim, po czym przyciągnął mnie do siebie tak, że stałam pomiędzy jego nogami. - Muszę wiedzieć czy mówiłaś wczoraj prawdę.
Nie mogłam nic poradzić na moje małe wahanie, którego szybko się pozbyłam.
- A nawet jeśli to prawda... zmienia to coś? - zagryzłam wargę, a wzrok od razu podążył za moim ruchem.
- Dużo. - przyznał.
Cichy pisk wyleciał z moich ust, gdy dłonie Harrego przeniosły się na moje plecy, sprawiając, że wylądowałam na łóżku. Zszokowana jego poczynaniami patrzyłam mu w oczy by przynajmniej spróbować wyczytać zamiar jego czynów. Opierając się na łokciu zawisł nade mną zniżając twarz do mojej.
Jego wargi dotknęły moich, były ciepłe i takie miękkie. Skorzystał z okazji gdy otworzyłam usta wydobywając z siebie jęk, by wsunąć język do środka. Gdy palce wsunęłam w jego włosy, poczułam jak jego ręka odnalazła skrawek mojej bluzy, po czym mogłam poczuć jego rękę na moim brzuchu.
____________________________________________________________
Hej Misiaczki xd
Rozdział krótszy niż zwykle, ale wyrobiłam się w obietnicy xD
Poprzednia zasada? 10 komentarzy? Liczę na Was ♥
- Zmęczyło mnie to pływanie. - przyznała Sophia patrząc w ziemię i kopiąc kamyk.
- A kogo nie? - zauważyłam.
- Zayna. - zaśmiała się Perrie i mogłam założyć się, że przypominała sobie, jak bez przerwy siedział na plaży paląc papierosy.
- Czyż nie on najbardziej chciał przyjechać w to miejsce? - zapytała Eleanor patrząc rozbawiona na Perrie.
- Kurna, masz racje. - kiwnęła, a brwi miała zmarszczone gdy pobiegła do Zayna, by zapewne powiedzieć mu co sądzi o tym wszystkim.
~*~
Słońce już prawie schowało się za horyzontem, a na dworze było coraz zimniej. Ubrałam na siebie jedne z moich jeansów i bluzę do połowy kolan. Mogłam wyglądać śmiesznie, ale czułam się bardzo komfortowo.
Harry był dziś nadzwyczaj czuły. Za wszelką cenę powstrzymywałam uśmiech, gdy patrzył na mnie myśląc, że nie zauważałam tego. Wychodząc na plażę, on wybierał się ze mną, a gdy ponownie wchodziłam do wody, także musiał pojawić się koło mnie. W wodzie, kilka razy poczułam jak jego dłoń zetknęła się z moim kolanem, udem lub brzuchem, jakby zupełnie przez przypadek, ale wolałam sądzić inaczej. Wolałam myśleć, iż zrobił to umyślnie. Podziwiałam jego śmiech. Był on czasem tak mocny, że odchylał głowę do tyłu, a wtedy mój wzrok nie mógł odkleić się od jego twarzy. Im więcej o nim myślałam, im więcej podziwiłam tak najdrobniejsze rzeczy w nim, tym bardziej czułam, że się zatracam.
Zeszłam na dół zauważając dziewczyny siedzące na schodach.
- Chodź do nas. - spojrzała na mnie Eleanor uśmiechając się. Usiadłam koło niej i spojrzałam na chłopaków, którzy kręcili się obok ogniska, by nie wygasło.
- Dobrze, że nam nie kazali tego robić. - mruknęła Perrie łokcie opierając o kolana. - Nigdy nie umiałam rozpalać ogniska. - grymas był widoczny na jej twarzy.
- Pamiętasz co było rok temu? Tak bardzo upierałaś się, że rozpalisz ognisko w 5 minut. Nie rozpaliłaś go w trzydzieści. - rozbawiona Sophia stłumiła śmiech.
- Ha-ha. - zerknęła na nią Perrie wywracając oczami. - Po prostu to nie dla mnie. - broniła się.
- Tak tak. - kiwnęła Eleanor chichocząc.
Czułam, że Perrie coś ugryzło. Nie śmiała się jak zazwyczaj. Niall podchodził do niej, lecz ona zbywała go, lub nie zwracała na niego uwagi, by sobie poszedł.
- Jak wam idzie? - krzyknęła Eleanor w stronę chłopców.
- Wspaniale. - odpowiedział Louis z udawanym entuzjazmem. - Bawimy się przy tym jak nigdy.
- Dobrze wiedzieć, że nie jest wam nudno. - zachichotała Sophia.
- Za to wam wczoraj chyba było. - spojrzał na nas Zayn unosząc brwi w górę. - Następnym razem będziemy was pilnować. - dwoma palcami wskazał na swoje oczy, potem na nas.
- Oczywiście. - odpowiedziałyśmy zgodnie, zanosząc się przy tym śmiechem.
Dźwięk telefonu wyrwał mnie z rozmyślań. Spojrzałam na Harrego, gdy wygrzebywał telefon z kieszeni. Gdy spojrzał na ekran zmarszczył brwi. Nic nie mogłam poradzić na moje podejrzenia, iż jest to Jenna. Nie odrywając wzroku od ekranu przeszedł obok nas wchodząc do domu. Ukłucie gdzieś w środku było znajome, a tak bardzo znienawidzone przeze mnie. Jeśli to Jenna czego mogłaby od niego chcieć?
*Harry*
Patrzyłem bez przerwy na ekran mijając dziewczyny i wchodząc do domu. Wbiegłem po schodach, a gdy znalazłem się w pokoju zamknąłem za sobą drzwi, przedtem upewniając się, że ciekawość Trish nie przywiodła jej za mną.
- Czego chcesz? - warknąłem.
- Ciebie także miło mi słyszeć. - sarkastyczna odpowiedź ze strony Jenny. Żadna nowość.
- Mów.
- Myślisz, że nasyłając swoich rodziców by zajęli się twoją posesją pod twoją nieobecność powstrzyma mnie przed czymkolwiek? - prychnęła prosto do słuchawki. Mogłem wyobrazić sobie, jak zawija jebany kosmyk włosów o swoje palce i uśmiecha się tak, jak zawsze to robi ona. Władczo i podstępnie.
- Nie wątpię. Jesteś przecież do wszystkiego zdolna. - przyznałem nie wierząc we własne słowa.
- Dobrze, że to wiesz. - rzuciła. - Czemu aż tak bardzo zależy ci na tej posesji?
- A tobie czemu? - nie odpowiedziałem na jej pytanie, dokładnie wiedząc, że zaraz się o to uczepi.
- Zapytałam pierwsza. - proszę bardzo. - Dokładnie zdajesz sobie sprawę z tego, jak ważna jest ona dla Iana.
- Gówno mnie to obchodzi, wiesz?
- Możliwe. - rzuciła. Cisza przed jej kolejnymi słowami była tak długa, że myślałam, iż połączenie przerwano. - Lecz pamiętaj, że wszystko możesz stracić. Łącznie z twoją dziewczynką.
Nim się zorientowałem zakończyłem połączenie. Telefon rzuciłem na łóżko i przygryzłem wargę. Nienawidzę myśleć, że za każdym razem gdy przyjdzie mi rozmawiać z Jenną, wyprowadza mnie ona z równowagi. Nie boję się jej czynów, ale wiem, że dla innych mogą one mieć zły skutek. Przykładem jest Trish.
Podszedłem do drzwi otwierając je na oścież i wychodząc z pokoju. Zszedłem po schodach, by zauważyć na nich siedzącą Trish, która śmiała się z Nialla paradującego na środku. Idiota.
Przysiadłem obok niej. Przez chwilę mógłbym przysiąc, że mnie nie zauważyła, lecz widziałam jak kątem oka na mnie spojrzała. Jej śmiech ucichł, a w oczach odbijał się blask ogniska.
- Nie jesz? - wymyśliłem pierwszą lepszą głupotę, by cokolwiek do niej powiedzieć. W altance siedzieli wszyscy oprócz nas, zanosząc się śmiechem.
- Nie jestem głodna.
Przez chwilę myślałem, że czekała na mnie, lecz szybko pozbyłem się tej myśli z głowy.
- Po całym dniu?
- Zaraz pójdę. - mruknęła.
Ponownie na nią spojrzałem. Już nawet nie robiłem tego dyskretnie, bo wiedziałem, że już skapnęła, iż bez przerwy się na nią gapię. Tyle razy widziałem, jak powstrzymywała się od najmniejszego uśmiechu, by nie wydać się na przyłapaniu mnie.
Zależy mi na tobie.
Długo nie mogłem zasnąć analizując te słowa. Część mnie chciała by była to prawda, a druga wypierała się tego, doradzając bym w to nie wierzył, ani się tym nie przejmował.
- Co do twojego wczorajszego wyznania... - odważyłem się zacząć. Musiałem wiedzieć, czy była to sprawka alkoholu, czy naprawdę to czuła.
- Nie powinnam tego mówić. - jęknęła zażenowana chowając głowę w kolana. - Właściwie nie wiem czemu to powiedziałam.
- Więc to były tylko puste słowa? - spojrzałem na nią. Kurwa, miałem nadzieję, że w moim głosie nie było słychać rozczarowania.
- Sądzę, że to nie powinno mieć dla ciebie najmniejszego znaczenia. Przecież ty...
- Nie ważne co robiłem kiedyś. - wstałem. Wiedziałem co chciała powiedzieć. - Ty nadal tak o mnie myślisz, prawda?
- A jest powód, dla którego nie powinnam? - również wstała i otrzepała się z niewidzialnego zabrudzenia. Głośny śmiech dziewczyn spowodował, że oderwała ode mnie wzrok, ale po chwili znów go na mnie zawiesiła.
- Chodź. - chwyciłem lekko jej nadgarstek, chcąc by podążyła za mną.
*Trish*
Zaciągnięta do naszego tymczasowego pokoju nie czułam się komfortowo. Fakt, byłam tam z Harrym, ale to jak zamknął za nami drzwi wywołało u mnie niepokój.
- Po co tu przyszliśmy? - mój głos był miękki. Nie chciałam nim zdradzać moich obaw i zmartwień.
- Musisz mi powiedzieć. - rzucił prowadząc mnie do łóżka. Usiadł na nim, po czym przyciągnął mnie do siebie tak, że stałam pomiędzy jego nogami. - Muszę wiedzieć czy mówiłaś wczoraj prawdę.
Nie mogłam nic poradzić na moje małe wahanie, którego szybko się pozbyłam.
- A nawet jeśli to prawda... zmienia to coś? - zagryzłam wargę, a wzrok od razu podążył za moim ruchem.
- Dużo. - przyznał.
Cichy pisk wyleciał z moich ust, gdy dłonie Harrego przeniosły się na moje plecy, sprawiając, że wylądowałam na łóżku. Zszokowana jego poczynaniami patrzyłam mu w oczy by przynajmniej spróbować wyczytać zamiar jego czynów. Opierając się na łokciu zawisł nade mną zniżając twarz do mojej.
Jego wargi dotknęły moich, były ciepłe i takie miękkie. Skorzystał z okazji gdy otworzyłam usta wydobywając z siebie jęk, by wsunąć język do środka. Gdy palce wsunęłam w jego włosy, poczułam jak jego ręka odnalazła skrawek mojej bluzy, po czym mogłam poczuć jego rękę na moim brzuchu.
____________________________________________________________
Hej Misiaczki xd
Rozdział krótszy niż zwykle, ale wyrobiłam się w obietnicy xD
Poprzednia zasada? 10 komentarzy? Liczę na Was ♥
Aaa!! Nareszcie jest hehehehheeh doczekałam sie :D a wiec jest on tak samo códowny jak całe to opowiadanie i licze na następną część dłuższą! :D KURDE ZWARJUJE JESTEM TAKA CIEKAWA CO DALEJ! :D Życze wenki :*
OdpowiedzUsuń~Żaneta
O jejuuu
OdpowiedzUsuńNareszcie jeju czekam na next ��
OdpowiedzUsuńswietny jeju
OdpowiedzUsuńNareszcie się rozkręca:D Czekamy na nexta!
OdpowiedzUsuńWoooo no nie źle ! Mam nadzieje że bd razem :) czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńPs. Zaj**isty ������
świetny czekam na next
OdpowiedzUsuńKocham to!
OdpowiedzUsuńTo, jak on się o nią martwi jest meeeega!
Czekam na next
Już jestem ciekawa jak się to skończy <3 świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńsuper, kiedy następny? mam nadzieje ze jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej jutro :D
Usuń