środa, 22 lipca 2015

Rozdział 33

- O kurwa. - skomentowała Perrie i pustą butelkę po winie schowała za swoje plecy.
Żadna z nas nie zdążyła wypowiedzieć nawet jednego słowa, gdy drzwi od pokoju uchyliły się i wszedł Harry. Zdziwienie było widoczne na jego twarzy, gdy ujrzał nas siedzące bez ruchu.
- Zamarzłyście czy co? - uniósł brew i schylił się do torby czegoś poszukując. Popatrzyłam na twarze Perrie, Sophi i Eleanor, które także wymieniały się wzrokiem.
- Co zrobiłyście? - zapytał ponownie, gdy nie dostał odpowiedzi od żadnej z nas. Podszedł bliżej. - Perrie, co chowasz?
- Po prostu... cóż... przerwałeś nam bardzo babski temat. - wysepleniła Perrie, co było złym posunięciem. Złapałam się za czoło.
- A więc tak. Upiłyście się. - jego twarz nie wyrażała żadnych emocji gdy podszedł do Perrie schylając się. Wyciągnął rękę i zza jej pleców wydostał butelkę po winie. - Wypiłyście to teraz? We cztery? - zdziwił się i patrzył co chwila na butelkę. Wszystkie lekko pokiwałyśmy głowami.
- Proszę, nie mów nic Zayn'owi... - wstała blondynka i złapała Harrego za łokieć w błagalnym geście.
- Mam mu nic nie mówić? - zadrwił. Wiedziałam, że będziemy mieć przez to kłopoty. - Właśnie w tym momencie wszystkie schodzicie na dół, do chłopaków. - powiedział głosem pełnym żądzy i nieznoszącym sprzeciwu. Dziewczyny ruszyły przodem, więc chciałam ruszyć za nimi, lecz Harry powstrzymał mnie łapiąc za łokieć. - A z tobą pogadam później.
Na same jego słowa przełknęłam głośno ślinę. Byłam niemalże pewna, że po schodach idę prosto, lecz gdy czułam Harrego dłoń z tyłu pleców, cała pewność wyparowała. Miałam cichą nadzieję, że nie będzie emanował złością.
- O mój Boże, Perrie! - usłyszałam jak Zayn karcił dziewczynę, a ta patrzyła na niego niewinnym wzrokiem. - A nie mówiłem, żeby nie zostawiać je same?
- Nie chciałyśmy dużo wypić. My tylko...
- Dobra, dobra. - przerwał Sophi Liam. Nie wyczuwałam u niego żadnej złości, gdy podszedł do niej i lekko oplótł rękoma jej talię, mówiąc coś po cichu. Louis łapał się za głowę, gdy Eleanor próbowała do niego mówić. Wyglądało to zabawnie.
- Było mnie ze sobą zabrać! - jedyny Niall podszedł do tego z tej strony. Fakt, nie miał dziewczyny, która mu się upiła. Spojrzałam na Harrego, który pokręcił na mnie głową. Dłonie ułożone na biodrach dodawały mu niesamowitej atrakcyjności. Co ja wygaduję. Za dużo wypiłam.
- Było przyjść. Pokój przez cały czas był otwarty, a wina zawsze by się znalazło. - podeszła do niego Sophia, klepiąc lekko po ramieniu.
- Gdybym tylko wiedział. - wywrócił zabawnie oczami.
Kiedy tylko patrzyłam na Harrego, obserwował mnie z zaciśniętą szczęką. Chciałam myśleć, że nie był zły. Ruszyłam w stronę domu, by znaleźć w pokoju bluzę, która ociepli moje ciało.
- Gdzie się wybierasz? - drogę zastawił mi Harry. Tym razem ręce założył na piersi i wyczekiwał ode mnie odpowiedzi.
- Do pokoju. - próbowałam wyminąć go, lecz mi uniemożliwiał. - Przepuść mnie.
Gdy próbowałam przecisnąć się, lekko się zachwiałam lądując na Harrego klatce. Przytrzymał mnie rękoma, lecz nie odsunął od siebie.
- Widzisz jaka nieporadna jesteś beze mnie. - pokiwał głową z dezaprobatą, na co wywróciłam oczami.
- Z pewnością poradziłabym sobie, gdybyś nie stał na przeszkodzie. - fuknęłam.
- Oh tak?
- Owszem. - nadal stawiałam na swoim. Ponownie chciałam ruszyć, lecz znów zastawił mi drogę ręką. - Co znowu?
- Po co tam idziesz? - jego niebywała kontrola nad wszystkim doprowadzała mnie do szału. Z pewnością nie mogłam powiedzieć, że to troska, lub nadopiekuńczość. Jego rysy twarzy zdawały łagodnieć, gdy oglądałam jego twarz z uwagą. Wymalowany miałam kpiący uśmiech, do tego przygryzałam wargę. Nie wiem co mnie do tego skłoniło.
- Nie rób tak. - niemalże warknął nie odwracając wzroku od moich warg.
- Powstrzymaj mnie. - chciałam zabrzmieć jak najbardziej seksownie i miałam nadzieję, że choć raz mi się udało.
Pisk wydobył się z moich warg, gdy chwycił mnie za biodra i przekręcił tak, że opierałam się o ścianę. Dłoń przycisnął do ściany tuż obok mojej głowy, a przyspieszony, ciepły oddech Harrego czułam na swojej twarzy.

- Robisz to specjalnie. - skomentował nisko. Oczy mu pociemniały i dostrzegałam w nich czyste pożądanie. Czułam dokładnie to samo. W odpowiedzi chwyciłam go za kark i przysunęłam jego twarz bliżej mnie, gotowa go pocałować, lecz odsunął się. Zrobiłam nadąsaną minę.
- Cóż... to chyba będzie kara za twój wybryk. - mruknął cicho. Gdybym była trzeźwa zaczęłabym przejmować się tym, że ktoś nas zobaczy. Teraz liczył się dla mnie tylko on.
- Wymyśl inną. - jęknęłam ciągnąc go za włosy, gdy torturował mnie trzymając wargi kilka milimetrów od moich.
- Masz rację.
Poczułam ulgę, gdy jego ciepłe usta zetknęły się z moimi. Nie mogłam powstrzymać jęku, który wydobył się prosto w wargi Harrego. Moja paląca skóra sprawiała, że całe moje ciało było jak z waty, a nogi zdawały się zaraz odmówić posłuszeństwa. Przyciągnęłam go bliżej, palce wplatając w jego włosy i szarpiąc za końcówki. Niepojęte dla mnie było to, jak odważna mogłam stać się przez tyle wina. Gdy Harry poczuł, że wymykam mu się, rozsunął moje nogi kolanem, napierając bardziej na moje ciało. Wolną rękę przeniósł na moje biodro, zacieśniając palce. Żar, jaki pozostawiał po swoim dotyku, wywracał mój żołądek o sto osiemdziesiąt stopni.
- Zostańmy na górze. - wyszeptałam niemal błagalnym tonem i pociągnęłam go za rękę, lecz stawiał opór. Spojrzałam na niego pytająco.
- Co...co chcesz tam robić? - zdezorientowanie błysnęło na jego twarzy.
- Nic z tych rzeczy.
- Och. - powiedział tylko tyle i zaraz za mną ruszył na górę. Czułam, że odpowiedziałam dość zrozumiale. Jestem pijana, ale nie na tyle, by zmuszać go do seksu. Po przekroczeniu progu pokoju, udałam się prosto do łóżka siadając na nim. Obserwowałam, jak Harry zamknął drzwi, a gdy na mnie spojrzał poklepałam miejsce obok siebie. Ruszył w moją stronę i dziwnie ostrożnie usiadł.
- Zachowujesz się jakbyś się mnie bał. - zachichotałam i zerknęłam na niego.
- Zaskoczyłaś mnie propozycją zostania w pokoju.
- Co w tym dziwnego?
- Nic, tylko... - mieszał się w swojej odpowiedzi. Tak nagle zniknęła jego pewność siebie? - Myślałem, że chciałaś iść do reszty. - kłamie. Czułam, że coś innego chciał mi powiedzieć, ale postanowiłam nie naciskać.

*Harry*

Dziwne było uczucie, gdy siedziałem obok pijanej Trish, która w każdej chwili mogła powiedzieć, lub zrobić coś, czego po trzeźwemu nigdy by nie zrobiła. Jej dłonie spoczywały na jej kolanach, a w pokoju czułem niezręczność. To dziwne. Jeszcze niecałe pięć minut temu całowaliśmy się, nie mogąc złapać oddechu, tak bardzo zafascynowani swoimi wargami. Teraz siedziałem z nią i czekałem na kolejny ruch.
- Zależy mi na tobie. - wypaliła.
Co?
- S...słucham?
- Słyszałeś.
- Powiesz mi to jak będziesz trzeźwa. - spojrzałem na nią. Patrzyła przed siebie, lecz po chwli  jej głowa przekręciła się w moją stronę, a oczy spotkały z moimi.
- Mówię serio. - zapewniała.
Nie wiem co skłoniło ją do tego wyznania. Byłem na stówę pewny, że gdyby myślała racjonalnie, nie usłyszałbym nigdy tych słów.
Gdy poczułem jak układa swoje dłonie na moich ramionach, a całym ciałem usadawia się na kolanach, zdałem sobie sprawę, że całkowicie przemawiał przez nią alkohol. Nie mogłem zaprzeczyć; podobało mi się to, ale o wiele bardziej byłbym zadowolony, gdyby działo się to o zdrowym rozsądku. Jej ciepłe dłonie przeniosły się do mojej twarzy, nim chwyciła mnie za policzki. Nigdy nie doznawałem takiej bliskości; robiła wszystko tak delikatnie. Jej brązowe oczy wpatrywały się w moje z taką czułością, że miałem wrażenie jakbym powrócił do czasów podstawówki, gdzie żałosne motyle pojawiały się w brzuchu z błahego powodu.
- Mówię serio. - powtórzyła, a następnie połączyła nasze wargi. Gdy wydała z siebie westchnienie, skorzystałem z okazji i wślizgnąłem swój język do środka. Posmak wina nie zniknął jeszcze z jej ust, ale to sprawiało, że coraz bardziej jej pragnąłem. Jakimś cudem wiedziałem, że odmieniła mnie; pojawiając się sprawiła, że zacząłem patrzeć na nią innym wzrokiem niż na wszystkie inne dziewczyny. Sprawiła, że chciałem tylko jej.

*Trish*

Przyciągałam go jak najbliżej siebie. Nie mogłam uwierzyć jakie rzeczy byłam zdolna robić pod wpływem alkoholu. Chciałam, aby mi uwierzył. Naprawdę mi na nim zależało i miałam nadzieję również usłyszeć to z jego ust. W momencie, gdy Harry przygryzł moją wargę lekko ssąc, pchnęłam go ręką na łóżko, wisząc nad nim. Natychmiast oplotłam dłońmi jego policzki, które wydawały się być rozgrzane tak samo jak moje. Po chwili poczułam jak jego ręka ląduje na moich plecach, co sprawiło, że poczułam się bezpiecznie. Nie powstrzymywałam sapania i cichych jęków. Musiałam okazać to, jak na mnie wpływał.
- Powinniśmy zejść na dół, żeby nie zaczęli nas szukać. - Harry rozłączył nasze usta, mówiąc cicho.
- Oh, okej. - schowałam włosy za ucho i wstałam szybko, wygrzebując się z jego kolan. W momencie gdy poczułam jego dłoń na nadgarstku spojrzałam na niego.
- Nie czuj się speszona. Nie oczekiwałem niczego więcej, a naprawdę było przyjemnie. - uśmiechnął się do mnie i mimo lekkiego rozczarowania, że przerwał, odwzajemniłam uśmiech. Zeszliśmy na dół i nie obyło się bez komentarzy dziewczyn co do naszej nieobecności.

~*~

Słysząc Harrego krzątanie w łazience przebudziłam się sprawdzając godzinę. Było krótko po dziewiątej, a ja nie czułam się w ogóle wyspana. Głowa lekko pulsowała, poza tym przypomniałam sobie wszystkie wczorajsze wydarzenia. O mało co nie rzuciłam się na Harrego i nie błagałam go o seks. Pamiętam także, gdy powiedziałam mu, że zależy mi na nim. O mój Boże.
- Już wstałaś? - zapytał wychodząc z łazienki. Miał ręcznik owinięty wokół bioder, więc szybko odwróciłam wzrok nie chcąc wpatrywać się w niego pożądliwym wzrokiem.
- Taa.
Pomimo mojej niechęci do wstania, zmusiłam się do tego i ustałam na równe nogi. Harry nabijał się ze mnie, gdy lekko chwiałam się podchodząc do torby.
- Gdybyś potrzebowała pomocy, wołaj. - rzucił, gdy skierowałam się do łazienki. Rzuciłam mu ostrzegawcze spojrzenie, że wkurzanie mnie z rana nie jest dobrym pomysłem, po czym zamknęłam się w łazience. Nim pozbyłam się swoich ubrań upewniłam się kilka razy, że Harry na pewno nie będzie mógł otworzyć drzwi.
Suszenie włosów zajmowało mi chwilę, a gdy skończyłam rozwiesiłam ręcznik na grzejniku. Włożyłam na siebie tylko bluzkę, która sięgała do połowy ud i wychodząc z pokoju miałam nadzieję, że Harry go opuścił. Korzystając z jego nieobecności podbiegłam do torby w celu znalezienia spodenek.
- O kurwa. - słysząc jego głos wyprostowałam się patrząc w jego stronę. Moje dłonie powędrowały do bluzki by opuścić ją jak najniżej. - Co za widok.
- Przestań. - rzuciłam każąc mu się odwrócić. - Przepraszam za przedstawienie. - dodałam, a on wywrócił oczami.
- Przepraszasz mnie za takie coś? - wskazał na mnie.
- Takie coś, czyli?
- Za takie 'przedstawienie'? - rozbawienie migało w jego oczach.
Jęknęłam wywracając oczami.
- Po prostu się zamknij i odwróć się, lub opuść pokój. - nakazałam. Harry nabijał się z mojego władczego tonu, ale dostosował się do mojego życzenia, lecz nie na długo. Gdy zapinałam guzik stał twarzą do mnie. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi.
Do samego zejścia na dół pomijałam jego komentarze na temat mojego wyglądu.
- Ale naprawdę to jest komplement. - drażnił się, gdy skomentował moje krótkie spodenki.
- W takim razie dziękuję. - posłałam ironiczny uśmiech i dołączyłam do reszty. Brakowało tylko Louisa i Eleanor.
- Gdzie te śpiochy? - rzucił Harry podchodząc do miski z winogronem.
- Sam odpowiedziałeś sobie na pytanie. - odpowiedział rozbawiony Liam. - Nie można ich dobudzić.
- Tylko mój sposób zadziała. - spojrzał na mnie wymownie i mogłam przysiąc, że pomyślał o tym samym co ja. Patelnia. Gdy tylko wspomnieniami wróciłam do tamtego wydarzenia, uśmiech wkradł mi się na twarz. Pamiętam jaka wtedy byłam na niego wkurzona.
- Daruj sobie. Na nich nie ma sposobu. - dodała Sophia, przynosząc z domu herbaty. Postanowiłam jej pomóc.
Harry nic nie odpowiedział, lecz skierował się do ich pokoju, który był na samym dole. Przed tym wstąpił do kuchni, wyjmując patelnię z szafki.
- Do czego ci patelnia? - zdziwiła się Perrie. - Chciałam robić jajecznicę.
- Zaraz oddam, no. - rzucił Harry i bez pukania wszedł do pokoju Louisa i Eleanor.
Dziewczyny natychmiast zaczęły się śmiać słysząc uderzanie patelni, a chłopcy przyszli zobaczyć co się dzieje.
- Przestań, kurwa... - jęknął Louis i mogłam założyć się, że przewrócił się na drugą stronę. Oparłam dłonie na szafce i śmiałam się z tego dziecinnego zachowania. Nie tylko ja byłam na niego zła za taką pobudkę. 
Po zjedzonym śniadaniu każdy wrócił do swojego pokoju. Niemalże musiałam Harrego błagać by nie próbował włamać się do łazienki, podczas gdy ja zakładałam na siebie strój kąpielowy. Czułam, że zaczynała się moja męka. Każdy zabrał ze sobą co było najpotrzebniejsze. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy Harry przejął ode mnie małą, podręczną torebkę, w której miałam ręcznik i kilka potrzebnych rzeczy. Chciałabym myśleć, że to opiekuńczość, ale wiedziałam, iż zachował choć trochę męskości.
Gdy przeszliśmy całą drogę, Perrie wbiegła na plażę i od razu podbiegła do wody by zamoczyć nogi. Śmiałam się z niej, gdyż wyglądała jak małe dziecko.
- Zachowujesz się jakbyś nigdy wody nie widziała. - czepiał się Niall, za co Perrie opryskała go wodą. - Utopię cię. - zmrużył na nią oczy, gdy Perrie wytknęła mu język.
- Ja nie czekam. - zaśmiał się Niall i zdjął spodenki, po czym wbiegł rozbawiony do wody. Chłopaki rozkładając wszystko krzyczeli coś do niego, ale wątpię, żeby usłyszał.
- Dopadnę cię. - szepnęła Perrie, jakby knując plan. Zdziwiłam się, gdy tak przy wszystkich zaczęła ściągać bluzkę, która i tak odkrywała jej brzuch.
- Już wchodzisz? - zdziwiła się Sophia, podobnie jak ja.
- A na co czekać? - uśmiechnęła się. - Chodźcie też. - pociągnęła nas za ręce.
- W sumie racja. - przytaknęła Eleanor, więc przytaknęłam. Chłopaki byli zbyt zainteresowani rozkładaniem koców, co dla mnie było na rękę. Nie zwykłam pokazywać się komuś nawet w stroju. Razem z Sophią i Eleanor odsunęłyśmy się na bok i zdjęłyśmy ubrania obserwując jak Perrie próbuje dopłynąć do Nialla, który śmiejąc się odpływał od niej. Nie czekając wbiegłyśmy do wody, była ciepła.
- Ej, już poszły. - usłyszałam Zayna, więc poczułam, że każdy spojrzał w naszą stronę. Próbowałam o tym nie myśleć, więc jak najszybciej zanurzyłam się w wodzie.
- Jaka ciepła. - rzuciła z ulgą Sophia i przepłynęła dalej. - Spodziewałam się zimniejszej.
- Ja też. - przytaknęłam. Gdy Perrie do nas podpłynęła nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu, gdy spojrzałyśmy na chłopaków rozłożonych na kocach, oprócz Harrego, który stał i patrzył na mnie.
- Ja nie wiem jak oni zorganizują te zawody z takim lenistwem. - pokręciła głową Perrie. - Kochanie, wskakuj! - krzyknęła do Zayna, gdy ten siedział z papierosem. - Palacz. - fuknęła, ale po chwili zachichotała. Gdy Niall ją zawołał, żeby zmierzyła się z nim na większej głębokości podpłynęła do niego z chęcią. Eleanor, Sophia i ja patrzyłyśmy na nich rozbawione, czasem zanosiłyśmy się śmiechem. Sophia stuknęła mnie więc myślałam, że to przez przypadek, ale gdy wskazała głową za mnie, zrozumiałam o co chodziło. Harry podążał w naszą stronę.
- To my lecimy... - zachichotały i odpłynęły.
- Widzisz? Wystraszyłeś je. - rzekłam rozbawiona, gdy Harry zjawił się obok mnie.
- Sory. Nie miałem tego w zamiarze. - odpowiedział tym samym i poczułam dźgnięcie pod wodą.
- Ej. - zganiłam go. Zrobił to ponownie, więc chwyciłam jego rękę i wynurzyłam, trzymając za nadgarstek. - Bez takich.
Bez problemu dotykałam dna, więc było to dla mnie komfortowe i nie czułam się niebezpiecznie. Nigdy nie pływałam najlepiej, ale w miarę możliwości radziłam sobie z tym.
- Boisz się. - rzucił.
- Co?
- Boisz się wypłynąć dalej.
- Nie... ja... - plątałam się w wypowiedzi.
- Chodź. - pociągnął mnie za rękę i posłał uspokajający uśmiech. Z nim mogło nie być tak przerażająco jak wydawało się. Gdy spojrzałam w stronę dziewczyn, uznałam to za błąd, gdyż zaczęły ruszać brwiami i posyłać głupie uśmieszki. Wywróciłam oczami i skupiałam się na tym, co mówił do mnie Harry.
- Nie zaczekałaś na mnie. - dokładnie wiedziałam o czym mówił. Czułam się coraz niepewnie i musiałam szybko ruszać nogami i rękoma by nie zatonąć.
- Właśnie o to chodziło. - odpowiedziałam. Pokręcił rozbawiony głową i posłał mi spojrzenie jakby mówił 'i tak zobaczę'. To było dziwne, jak desperacko dążył do tego, by mnie zobaczyć w niby zwykłym staniku i majtkach. Ale to budowało we mnie dziwne ciepło.
- Widzę, że ci ciężko. - rzucił. Dostrzegłam delikatny uśmiech na jego twarzy. - Chcesz wrócić?
Pokiwałam tylko głową, a on zrobił to samo. Nawet gdybym zaczęła tonąć, wiedziałam, że przy nim strach byłby niczym.

_____________________________________
Hejo Kochani <3
Jak widać dotrzymałam obietnicy. :) I rozdział długi, ale miałam zapał do pisania.
Chciałabym zobaczyć pod tym postem przynajmniej 10 komentarzy :)) Nie zawiedźcie mnie.

19 komentarzy:

  1. Cudowne *.* już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział :D
    Pozdrawiam
    I do nn :]
    Ciemność :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy bedzie rozdzial na Range???
    Świetny blog
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy jest sens kontynuować dalsze pisanie Range, ale pomyśle nad tym :))

      Usuń
    2. Zrobisz jak będziesz chciała, ale ja lubię to ff. Tak samo jak każde twoje:)

      Usuń
    3. Dziękuje :)) naprawdę, pomyśle nad tym..

      Usuń
  5. Ja tez nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu na Rangee. Dopiero zaczelas i chcialabym zebys je nadal kontynuowala. Masz wielki talent ktorego ci zazdroszcze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu na range. Dopiero co go zaczelas i chcialabym zebys go kontynuowala. Masz wielki talent ktorego ci zazdroszcze i napewno bede czytac tego jak i tamtego bloga. Postaram sie tez komentowac ale nie zawsze moge. Dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebiście piszesz uwielbiam tego bloga :***
    + mógłby mi ktoś podesłać link do Range chciałabym przeczytać ;)
    lots of love <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://rangee-fanfiction.blogspot.com/ Proszę :))

      Usuń
  8. Rozdział jest cudny żałuje że nie napisałam tego kom. Odrazu po przeczytaniu ale nie mialam jak ale lepiej późno niż w cale :) bardzo lubie to ff najbardziej wrecz i czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial :D tak wlasciwie to wchodze tu na bloga dziennie 3 razy zeby zobaczyc czy jest kolejny rozdzial ;p no coz czekac bd jak wierny pies :D pozdrawiam cieplutko ;*
    ~Żaneta xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nex. plisss dodaj szybko ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to ff jest cudowne. Zawsze przeczytanie jakiś 30 rozdziałów zajmowało mi kilka dni a w to tak się wkrecilam ze przeczytałam w kilka godzin. Czytam kilka twoich ff i są cudowne. Wiem ze każdej blogerce zależy na komentarzach gdyż są bardzo motywujące i postaram się zacząć to robić od jutra ;) pamiętaj nie poddawaj się bo piszesz prze cudownie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń