sobota, 9 maja 2015

Rozdział 27


*Harry*

Mimo, że czułem ogarniające mnie zmęczenie, kręciłem się na materacu nie mogąc zmrużyć oka przez całą noc. Nawet już przestałem próbować.
Kolejny raz starałem się dodzwonić do Jenny, lecz bez pozytywnych skutków. Zaczynałem poważnie się bać. "Nie nawiedzaj mojej posiadłości, bo to nie ma najmniejszego sensu. Będziesz przeszkadzał i nam, i samemu sobie." - dudniły w mojej głowie słowa Jenny. Po krótkim zastanowieniu; nie mając nic do ukrycia, przez myśl nawet by jej nie przeszło mówić mi tego czegoś. Podnosząc się z łóżka zgarnąłem spodnie z ziemi, które po prostu na nią rzuciłem. Miałem niemałe wyrzuty sumienia, że dopiero teraz zająłem się szukaniem Trish, lecz poprzednio byłem jak sparaliżowany. Nie wiedziałem od czego zacząć, a poczucie winy, że nie przyznałem się przed Jenną, że zależy mi na Trish coraz bardziej mnie dotykało. Truchtem przemierzałem korytarz, który stawał się coraz jaśniejszy ze względu zbliżający się świt dużymi krokami. Opuściłem swoją bramę i uciszyłem Dolara, po czym jak najciszej zbliżałem się do posesji sąsiadów.

*Trish*

Nawet na chwilę nie zgaszono małego światełka w piwnicy i przynajmniej za to byłam im wdzięczna. Przerażające wnętrze i zbyt twarda podłoga do spania były największym koszmarem z możliwych.
Czemu nie znajduje się jeszcze w rękach Harrego? Co jeśli jemu teraz zagrażanie bezpieczeństwo?
Usłyszałam przekręcanie kluczyka, a po chwili skrzypnięcie drzwi. Postać Jenny ukazała się moim oczom, a uśmiech rozprowadzony na jej twarzy nie schodził ani na chwilę.
- Jak się czujesz? - rzuciła klucze na biurko i oparła się o nie zakładając ręce na piersiach. Było to najbardziej nieodpowiednie pytanie i ona doskonale o tym wiedziała. Spojrzałam w bok nie chcąc, aby mój wzrok spoczywał na jej twarzy.
- Chciałam ci coś pokazać. - powiedziała nisko i odepchnęła się od biurka podchodząc do mnie. Wyjęła telefon z kieszeni wystukując coś w nim, po czym ukucnęła przede mną. - Posłuchaj.

        '- Wypuśćcie kurwa Trish, rozumiecie?!
        - O co ci chodzi Harry? Po co ty jej tak bronisz? Zależy ci na niej i udajesz takiego              niedostępnego. Gdyby tak nie było przeleciałbyś mnie w tej chwili. 
        - Co ty pierdolisz?
        - Powiedz mi w tej chwili, że ci na niej nie zależy.
        - Co?
        - To co usłyszałeś. Powiedz to.
        - Nie zależy mi.'


Nie zależy mi. Nie zależy mi. Nie zależy mi.
Te słowa brzmiały jak mantra w mojej głowie, gdy Jenna z cwaniackim uśmiechem chowała telefon z powrotem do kieszeni. Harrego głos, który słyszałam w nagraniu był taki spokojny i wiarygodny. Myślałam, że... uh, nic nie myślałam.
- Oh. - westchnęła jak zawsze. - Wiem, że ci przykro. - udawany smutek w jej głosie nie drażnił mnie tak bardzo jak zawsze. Patrzyłam w swoje nogi próbując przełamać się i nie wypuścić łez z moich oczu. Nie mogłam pokazać, że mnie to dotknęło.
- Ostrzegałam cię, że Harry w związki się nie bawi, a ty się w nim zakochałaś. - parsknęła i wstała.
- Nie zakochałam się w nim. - warknęłam.
Nie wiedziałam czy skłamałam czy nie. Teraz nie wiedziałam już nic. Wszystko było jedną, dużą, nic nieznaczącą pustką. Nawet teraz już nie oczekiwałam przyjścia Harrego.
- Doprawdy? - uniosła brwi ku górze. - Ty szybko przywiązujesz się do ludzi.
- Nic ci do tego. - ponownie burknęłam w jej stronę. Patrzyła na mnie rozbawiona, a ja czułam jedynie rozdrażnienie. Wszystkim.
- Po co mi to pokazałaś? - spojrzałam na nią z dołu, gdy parsknęła śmiechem.
- Żebyś zobaczyła jaki Harry jest naprawdę. - kiwnęła głową. - Dla niego liczy się tylko seks. A seks to dobra zabawa. Więc to jest Harrego żywioł.
Chciałabym jej tak bardzo powiedzieć, że Harry potrafi być czuły, a nawet bardzo. Że myli się co do niego, chociaż jego słowa zabolały mnie.
- Jesteś naiwna. - syknęła. - Tak bardzo...
- Możesz skończyć? - warknęłam.
- Drażni cię to, że mówię jaka naprawdę jesteś?
- Po prostu się powtarzasz. - wywróciłam oczami. Nie byłam naiwna. Od razu wiedziałam, że Harry lubi jednorazowe przygody i nic mi tak naprawdę do tego.
- Słuchaj. - warknęła i kucnęła przede mną chwytając moją twarz w swoją dłoń, żebym patrzyła w jej stronę. - Wiem, że jest ci przykro, bo Harry nie przyjdzie i bla bla bla, ale musisz się z tym pogodzić. - udała współczucie. - Zawołać tu Iana? Zabawicie się, hm? - zaproponowała z głupkowatym uśmiechem.
- Nie dzięki. - odwróciłam głowę.
- Jak chcesz. - wzruszyła ramionami i opuściła piwnicę. Oparłam głowę o ceglaną ścianę i westchnęłam zrezygnowana. Nawet przestałam oczekiwać Harrego.

*Harry*

Gdy pojawiłem się na ich posesji wyczułem dziwne zaniepokojenie. Było strasznie cicho, jak gdyby miało za chwilę się coś stać. Iana nie dostrzegłem w żadnym koncie podwórza, a Jenna wyszła z ceglanego budynku rozglądając się dookoła, przez co szybko schowałem się za drzewem. Zaczęła biec, a po chwili zniknęła za drzwiami innego budynku.
Pomyślałem, że sprawdzę tą ceglaną piwnicę, która była niemalże ruiną, że strach było tak wchodzić, lecz musiałem mieć pewność, czy nie pominąłem tego miejsca w poszukiwaniach.
Po otworzeniu drewnianych drzwi, które niemalże sypały się po dotyku, znalazłem się w środku budynku, a półmrok panujący na dworze utrudniał mi chodzenie po korytarzu, gdzie było ciemno. Dostrzegłem jedne, jedyne drzwi na końcu tego korytarza i podszedłem do nich próbując je otworzyć, lecz były zamknięte.

*Trish*


Chrobotanie drzwi, które były oznaką dobijania się tu kogoś sprawiły, że podsunęłam się bliżej ściany. Nie chciałabym aby okazało się, że to Ian próbuje za wszelką cenę się tu dostać lub ktoś inny.
- Trish?
Gdy usłyszałam ten zachrypnięty głos Harrego otworzyłam szerzej oczy i chciałam się odezwać, lecz gdy przypomniałam sobie nagranie... od nowa zaczęło mnie to boleć. Czemu się pojawił?
- Mała, jesteś tam? - zapytał po raz drugi.
Mała?
Kąciki ust niekontrolowanie uniosły się ku górze.
- Kopnij te drzwi, zamek ledwo co trzyma. - powiedziałam słabo. Moje siły powoli padały. Nie jadłam nic od wczoraj. Nim zdążyłam mrugnąć, drzwi zostały wykopane i wisiały już tylko na jednym zawiasie, a Harrego postać w obcisłych rurkach i białej koszulce ukazała się moim oczom. Nie chciałam tego, lecz moje serce zaczęło szybciej bić na jego widok, który od zawsze zapierał mi dech w piersiach.
Westchnął jakby z ulgą i podszedł do mnie kucając przede mną i przytulając mnie. Moja głowa bezwładnie opadła na jego ramię i czułam oszałamiający zapach. Pocałował mnie w czubek głowy co mnie zdziwiło i bez słowa zabrał się za rozwiązywanie mi rąk.
- Przepraszam, że tak późno, lecz...
- Nie tłumacz się. - przerwałam mu ze słabym uśmiechem. Czemu tutaj był skoro mu nie zależało?
- Martwiłem się. Znów zrobiłaś taki numer...
- To nie moja wina. - zaprzeczyłam. - Sam wysłałeś mnie na siłownię i on... Ian tam wszedł. On...
- Chwila chwila... zrobił ci coś? - chwycił mnie lekko za ramiona, gdy odwracałam się w inną stronę.
- Nie. - powiedziałam szybko. Oprócz tego, że nieprzyjemnie mnie dotykał i zaspokajał się na moich oczach to nie.
- Nie chce mi się w to wierzyć... - pokręcił głową.
- Jest okej. Naprawdę.
Westchnął, lecz nic nie powiedział.
- Chodźmy lepiej stąd, pogadamy w domu. - wstał pierwszy i wystawił w moją stronę dłoń, po czym ją chwyciłam. Czułam mrowienie od jego dotyku. Gdyby nie moje szybkie wyjęcie dłoni z jego, nasze palce splotłyby się, lecz nie chciałam do tego dopuścić.

__________________________________________________________________
Cześć w końcu.
Chciałam przeprosić znów za takie opóźnienie, ale naprawdę nie dało się inaczej.
Zgadzacie się na takie coś, że:

Czekam na 10 komentarzy pod rozdziałem = kolejny i dłuższy? 

Wierzę, że jest Was na to stać, a naprawdę doda mi to motywacji.

17 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest super! Aż jestem ciekawa co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest piekne! Kocham Cie;***
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Boziuboziuboziu
    Harry sie martwi *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Megaa! <3
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super, nie mogę się doczekać na next, życzę weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejkuu, kocham to <3 !

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaaa, next ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to ff <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :D nie moge sie doczekac nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. *_* zazdroszcze ci talentu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Komin to opowiadanie, kiedy kolejny ???

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy next? Mialy byc co 10 komentarzy

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam ale nie jestem w stanie dziś dodać..

    OdpowiedzUsuń
  14. Spokojnie... Poczekamy bywalo dluzej (nie u Cb;pp) Zycze weny kochana xo

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajne :D Życze weny :D Zapraszam na mojego BLOGA :) Dopiero zaczynam i potrzebuje troche wsparcia :)
    http://ksiazeciemnosci.crazylife.pl/

    OdpowiedzUsuń