niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 15

Dzień był słoneczny. Cholernie cieszyłam się z tego, iż zajęcia zaczynały mi się odrobinę później niż zwykle, bo Harry miał coś do załatwienia.
Podeszłam pod szafę i wygrzebałam krótkie szorty z wysokim stanem i krótką, zwiewną bluzkę przed pępek. W zamiarach miałam poleżenie na słońcu. Chciałam odpocząć, wyluzować się w miarę możliwości i nie chciałabym aby Harry mi przeszkadzał.
Podchodząc do lustra chwyciłam mój ulubiony tusz i lekko przejechałam po rzęsach nie chcąc jakoś specyficznie malować się. Harry zawsze powtarzał, że "dziewicę można przelecieć bez makijażu". Idiota. Cokolwiek znaczyły te słowa, w jakim kontekście je wypowiedział, nie wgłębiałam się w to. Każdy mógł sobie pomyśleć: 'ma takiego przystojniaka na wyciągnięcie ręki, a wcale tego nie docenia'. Owszem. Może i nie doceniam, lecz jak mam to zrobić? Pocałowałam go. To już było coś, co porządnie mną wstrząsnęło. Nie chciałam być w jego oczach kolejną osobą, która chce tylko jednego.
- Idę. - powiedziałam zwyczajnie, przelotnie wchodząc do kuchni.
- Gdzie? - zerwał się z krzesła odkładając telefon. Spojrzał na mnie spod spuszczonych brwi.
- Na zewnątrz. - oznajmiłam przygotowując się do kolejnego odejścia.
- Po co? - jego słowa zatrzymały mnie i spojrzałam na niego już lekko podirytowana.
- A co to jakieś przesłuchanie, Harry?
- Nie, tylko wiem, że jesteś zdolna do przeróżnych wybryków, więc...
- Idę się poopalać. - oznajmiłam udając znudzenie. Przerwałam mu, bo wiedziałam, że zacznie nawijać o tym jak łatwo pakuję się w kłopoty.
- Opalać w maju? - rozbawienie migotało na jego twarzy. - Coś chyba nie ta pora. - wyśmiał mnie?
- No i co z tego. - powiedziałam nieprzejęta jego uwagą. - W każdym razie - zatrzymałam się - nie przerywaj mi.

~*~

Słońce - jak na nieodpowiedni miesiąc według Stylesa do opalania - grzało bardzo mocno. Ciepłe promyczki oplatały moją skórę, dając mi niesamowity relaks. Miałam zamknięte oczy i totalnie zatraciłam się w nasłuchiwaniu świergotów ptaków. Przed oczami zrobiło mi się ciemno jakby zaszło słońce, lecz gdy je otworzyłam ukazał mi się Styles ze cwaniackim uśmiechem. Ręce miał usadowione na biodrach i wpatrywał się we mnie jakby czegoś oczekiwał.
- Miałeś tu nie przychodzić. - mruknęłam, kopiąc go lekko w nogę dając mu tym samym znak żeby się odsunął.
- Najwidoczniej cię nie posłuchałem. - zaśmiał się. Prychnęłam i wstając zabrałam koc, otrzepałam się z czegoś i ruszyłam szybkim krokiem do domu.
- Już skończyłaś? - podbiegł do mnie dorównując mi kroku. - Tak fajnie mi się na ciebie patrzyło. - skwasił nos na co pokręciłam głową z aprobatą.
- Podobno miałeś coś do załatwienia. - rzekłam, gdy przypomniało mi się przez co przełożył zajęcia na później.
- Aaa... - przeciągnął. - To już dawno załatwiłem. - spojrzałam na niego marszcząc brwi. Co teraz będzie robił, skoro zajęcia zaczynają nam się za mniej więcej cztery godziny?
- Przebierz się w coś sportowego. - rzucił przez ramię, gdy weszliśmy do domu i Harry skierował się do własnego pokoju. Już nawet nie zdążyłam zapytać po co, gdyż zniknął za drzwiami. Marudząc coś pod nosem, że przerwał mi odpoczynek i ponownie każe coś robić przebrałam się w białą bokserkę i do tego malinowe spodenki.
Wyszłam z pokoju i natknęłam się na Harrego, którego wzrok od razu przemierzył całe moje ciało. Nie rozwiązałam tego co mówiła jego twarz, lecz za chwilę jego słowa dały mi do zrozumienia.
- Wyglądasz seksownie. - mruknął podchodząc do mnie zmysłowym krokiem. Odwróciłam wzrok i udałam niewzruszoną, gdyż mogłoby mnie ponieść i rzuciłabym się na niego pragnąc zrobić wszystkie niegrzeczne rzeczy.
- To co będziemy robić? - odepchnęłam go lekko, nie wierząc że nabrałam rumieńców przez jego zmysłowe ruchy.
- Rozbrajasz mnie, mała. - szepnął mi do ucha, a w jego głosie wyczułam niemałe rozbawienie.
Bo to naprawdę było zabawne. Chciałam za wszelką cenę być w jego oczach dziewczyną, która przyjechała tu tylko na naukę, a jego zachowanie nie pozwala mi o nim nie myśleć. Zadurzyć się w nim nie mogę, bo gdyby rzeczywiście to nastąpiło, nie mogłabym samodzielnie funkcjonować. Potrzebowałabym go jak ryba tlenu, gdy nie znajduje się w wodzie.
- Idziesz? - zaśmiał się. Musiałam w jego oczach wyglądać jak wariatka. Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, iż on wiedział, że rozmyślam o nim i to go bawiło.
Bez słowa ruszyłam za Harrym, który co chwila musiał zatrzymywać się, żebym mogła nadążyć nad jego szybkim krokiem.

Ta siłownia była ogromna. Tu odbył się nasz pierwszy pocałunek. Spojrzałam na matę, na której to nastąpiło i zarumieniłam się. Na szczęście Harry nie miał pojęcia o różu na moich policzkach gdyż zajęty był naciskaniem jakiś guziczków przy nieznanym mi sprzęcie.
- Musisz poćwiczyć. - rzucił Harry z końca sali.
- Zarzucasz mi, że potrzebuję schudnąć? - rzuciłam zaczepnie. Harrego śmiech dobiegł do moich uszu pobudzając pozytywnie moje bębenki słuchowe. Natychmiast jego sylwetka znalazła się obok mnie i palcem wskazującym dźgnął mnie w brzuch.
- Może. - mrugnął oczkiem i odwrócił się na pięcie ciągnąc mnie za rękę. Fuknęłam coś na jego 'obraźliwy' komentarz i zmuszona szłam za nim.
- Wolisz steper czy suwnicę? - zapytał.
- Um... steper. - przygryzłam wargę. Widziałam jak Harry zwrócił szczególną uwagę na mój ruch i przez kilka kolejnych sekund patrzył na moje wargi. Przejechałam po nich językiem i dokładnie widziałam jak jego źrenice powiększyły się.
- Trish... przestań. - syknął. Mój głośny śmiech sam mnie rozbawił i weszłam na steper patrząc na Harrego niewinnie. Przeszywający mnie jego wzrok nie pozwalał mi się skupić na wykonywanej czynności. Nie mogłam pozwolić sobie na tak długie obdarowywanie Harrego moim spojrzeniem, bo wiedziałam, że ponownie nie wytrzymam i zrobię coś, czego miałam już nie robić. Całować go.
Nerwowo przygryzłam wargę, bo przyznam szczerze nie wiedziałam co w danej chwili miałam z sobą zrobić. Harry ruszył w moją stronę pewnym krokiem i kładąc swoje dłonie na moich biodrach zsadził mnie ze stepera. Patrzyłam na niego dużymi oczami nie wiedząc czego mam się spodziewać.
- Przestań tak robić, bo może naprawdę nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale podniecasz facetów. - syknął wprost do mojego ucha wywołując falę dreszczy. Dreszczy zaskoczenia i przyjemności. Wyczułam w jego głosie nutkę zaczepności.
- Dobrze, panie Styles. - rzekłam rozbawiona i omijając go chciałam ponownie wejść na steper.
- Nie. - zaprzeczył Harry. - Porobisz inne ćwiczenia. - poruszył brwiami, a ja jęknęłam, gdy tylko zrozumiałam, że miał zamiar mnie wymęczyć.

~*~

Dyszałam pragnąc zaczerpnąć jakże cennego w tej chwili oddechu. Nie liczyłam czasu, lecz to były najgorsze chwile tutaj; nie wliczając kłótni z Harrym.
- Ty nawet dla dziewczyn nie masz ulg. - zaczęłam kładąc się na matę.
- Dla dziewczyn szczególnie.
- A czy ty w ogóle uczyłeś kiedykolwiek chłopaków? - spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi. Co chwila musiałam wycierać z mojego czoła krople potu, które lały się bez przerwy.
- Umm... Nie. - rzekł zwyczajnie. Oczywiście, że dziewczyny chętniej przyjmował.
Nie odpowiedziałam mu już nic, tylko wpatrywałam się w sufit. Jedynie czego chciałam to prysznic.
- Zdradzić ci sekret? - zaczęłam zaczepnie i spojrzałam na jego zadumaną twarz.
- Jak chcesz. - wstrząsnął ramionami.
- Albo jednak nie... - widziałam brak zainteresowania w jego głosie, więc musiałam go jakoś podpuścić.
- No mów.
- Niee... bo to tak naprawdę nie ważne... - marudziłam uśmiechając się pod nosem.
- No jak zaczęłaś to dokończ. - jego głos był stanowczy. Patrzyłam na niego z rozbawieniem.
- No dobra... - powiedziałam niewinnie, a Harrego wzrok spoczął na mnie, oczekując odpowiedzi. - Jestem zmęczona. - zaśmiałam się lekko.
- To ten sekret? - zmarszczył jedną brew.
- Nooo..? - zachichotałam.
- No to akurat nie nowość. Nawet jeśli każę ci przebiec całe podwórko, dyszysz. - dodał.
- No wiesz...? - udałam urażoną.
- A o niczym innym to bym nawet nie wspomniał...
- Okej. - przerwałam mu, nie chcąc słyszeć dalszej części. Rozbawiony wyraz twarzy znów do niego wrócił, czyniąc go lepszym od takiego zadumanego.
- Harry? - zaczęłam zwyczajnie. Chłopak usiadł na macie i podpierając się na łokciu patrzył mi w oczy. - Co z tym wolnym weekendem? - zapytałam ciszej i niepewnie spojrzałam na niego. Bardzo chciałam odwiedzić mamę, bo już mijał drugi tydzień odkąd jej nie widziałam. Przypomniały mi się słowa Iana, które wydawały mi się być podejrzane. Skąd mógłby niby znaleźć moją mamę? Skąd wiedział, że ją mam?
- Trish. - rzucił głośniej Harry. - Mówię coś do ciebie. - szybko otrząsnęłam się. - Kiedy to?
- No za dwa dni.
- Na ile?
- Piątek mogę jeszcze mieć zajęcia, bo bym wtedy wyjechała, a sobotę wolną. - obserwowałam dokładnie jak Harry zastanawia się. O czym rozmyślał? Wynajdywał za i przeciw?
- Niech ci będzie.

*Harry*

Oczekiwałem podziękowania w stylu pocałunku, tymczasem jak poparzona wybiegła z siłowni wprost do domu. Zapewne jej ciało było zmęczone, lecz ciesząc się tak bardzo zapomniała nawet o najgorszym.
Wychodząc z garażu zamknąłem go i udałem się do domu. Szczek Dolara wyrwał mnie z ponownych zamyśleń, co spowodowało, że spojrzałem w stronę bramy. Ujrzałem sylwetkę Jenny, a jej szyderczy uśmiech mówił wszystko. Będzie chciała zemsty. Odwracając się na pięcie zniknęła mi z oczu. Westchnąłem głośno i ruszyłem do domu.
Wchodząc, słyszałem nawet w wejściu wesoły krzyk Trish.
- Tak mamo! Przyjeżdżam za dwa dni!

_________________________________________________________________________
Siemaneczko! Cześć! Joł! Hejo!
Rozdział miał być już w.... piątek? Tak, raczej w piątek, lecz no niesty tak jakoś wyszło, iż że ponieważ nie skończyłam. Ale jest teraz i się cieszcie xD

Nie przedłużam,

           Proszę o KOMENTARZE,
   
                       Pamiętajcie, że KOCHAM ♥

5 komentarzy:

  1. CZEKAŁAM CZEKAŁAM I SIĘ DOCZEKAŁAM !!!
    Kochana obiecuję - będę czytać ;)
    -ju

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie jakie ćwiczenia dla niej przygotował Hazzuś xD
    Świetny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nowy rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się na dziś :) właśnie miałam zabierać się za pisanie :)

      Usuń