piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 12

Zwlekając się rano z łóżka, napływały do mnie myśli z wczoraj. Nie chciałem tak naskoczyć na Trish, lecz sama się o to prosiła i wszelkie pretensje nie chciałem przyjmować na siebie.
Podchodząc do szafki, która stała przy wejściu, wyjąłem z niej czarne spodnie i białą koszulę na krótki rękaw, nie zwracając uwagi jakie one są. Ruszyłem do kuchni, cały czas zastanawiając się, czy 'zbulwersowana' już wstała. Jej irytujące zachowanie, dziwnie na mnie wpływało. Potrafiło wkurzyć na maksa, ale także to było coś, bez czego Trish nie byłaby Trish... (...) skomplikowane.
Będąc w kuchni, spojrzałem do lodówki, napotykając wzrokiem coś, co wywołało u mnie uśmiech. W szklanym półmisku była sałatka, o którą kłóciłem się z Trish w sklepie. Za chuja nie chciała ustąpić, musiała zrobić 'coś zdrowego'... Jednym słowem nie mogłem żałować, bo dzięki temu, że jej 'zaufałem' co do zrobienia pysznej sałatki, mam teraz moją nową ulubioną potrawę.
Wyciągając ją, miałem wątpliwości, czy rzeczywiście mogłem się nią poczęstować, ale wszystkie za i przeciw zniknęły, gdy lekko wciśnięta w sałatkę po boku widniała karteczka:


Uśmiech mimowolnie sam wzrósł na mojej twarzy. Bez tego liściku mogłem śmiało powiedzieć, że oboje zaczęlibyśmy rozmowę sztywno, ale już po 10 minutach patrzenia na siebie wszystko odwróciłoby się w innym kierunku. Rozmowa nabrałaby innej barwy, zaczepianie się i sarkastyczne wstawki, byłyby normalką. Długo nie chciałem czekać ze zjedzeniem mojego śniadania, lecz wziąłem klucze od garażu i wyszedłem na dwór, cały wzrok skupiając na małej pyszności.

*Trish*

Od piętnastu minut leżałam bezczynnie, patrząc w sufit i nasłuchując, czy Harry wstał, czy jednak jeszcze śpi. Cholernie nie chciało mi się zwlekać z łóżka, ale musiałam przygotować się na zajęcia i musiałam być na wszystko gotowa. Harry mógł nadal być na mnie zły, a wczorajsze dziwne zachowanie, mogło zostać jeszcze w jego organizmie.
Szurając po podłodze, udałam się do kuchni w celu sprawdzenia pewnej rzeczy. Otwierając lodówkę, uśmiech ukazał się na mojej zaspanej twarzy. Sałatka zniknęła, więc mogłam być pewna, że Harry wstał, lub jakiś intruz majaczy się po domu.
Nalewając soku do szklanki, z powrotem udałam się do mojego pokoju. Przyzwyczaiłam się już używać zwrotu 'mój pokój, moje pomieszczenie', bo po części było moje i będzie do końca moich nauk. Zakładając czarną bokserkę z różową kokardą na piersiach i szare spodenki, wyszłam na dwór w celu bezczynnego poleżenia na trawie, ze względu na to, iż słońce nie zdawało przestać grzać.
Gdy otworzyłam drzwi, usłyszałam jakby brzęczenie elektrycznej gitary, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że może mi się wydawać.
Przeszłam z 10 metrów do brzegu jeziorka i przykucnęłam przy krawędzi w bezpiecznej odległości, żeby nie wpaść. Po chwili już siedziałam opierając się rękoma z tyłu i rozkładając nogi. Słońce bardzo miło ogrzewało moje ciało, dając mi tyle przyjemności swoim blaskiem.
Ponowne dźwięki gitary dopadły moje uszy, a umysł kazał poszukiwać miejsca skąd dobiegały dźwięki. Wstałam więc, idąc prosto przed siebie, gdzie spokojna solówka rozbrzmiewała po podwórku. Ponownie wszystko ucichło, ale dostrzegłam uchylone drzwi - tak podejrzewam od garażu - i postanowiłam wprosić się tam. Wsunęłam się cicho do środka, a od razu spostrzegłam ogromny garaż jakby podzielony na kilka pomieszczeń. Po prawej stronie dostrzegłam ogromną siłownię z niezliczoną ilością maszyn do ćwiczenia, których nawet na oczy nigdy nie widziałam. Po lewej zaś, widniał napis nad wejściem 'tylko dla Harrego', jednak pozwoliłam tam sobie wejść. Moim oczom ukazał się Harry, siedzący na małym podeście i zajadający sałatkę przyszykowaną przeze mnie specjalnie dla niego.


Zdawał się mnie nie zauważyć, więc postanowiłam napawać się w ciszy jego prze spokojnym widokiem, póki mogłam. Ciche przeżuwanie wypełniało pomieszczenie, a Harrego pozycja, przypominająca mi siedzące dziecko, wywoływała za każdym mrugnięciem oka coraz większy uśmiech. Chciałam podejść bliżej, lecz moje nogi niezdarnie zaplątały się w kabelki i z hukiem rzuciłam się do przodu, lądując na podłodze, lecz w samą porę podparłam się łokciami, zmniejszając siłę bólu. Widziałam jak Harry poskoczył w miejscu, po czym głośny, gardłowy śmiech wypełnił pomieszczenie, a sałatka została odłożona na bok. Nadal śmiejąc się podszedł do mnie, kucając przede mną.
- Takie są skutki zakradania się. - zachichotał, podając mi rękę, chcąc pomóc wstać. Moje obolałe ciało dźwignęło się na jego silnych rękach. - Nie śpisz już? To dziwne... - pochylił głowę na bok, intensywnie się we mnie wpatrując.
- Nie mogłam opanować podekscytowania, kiedy wreszcie otrujesz się sałatką. - powiedziałam poważnie, chodź mała cząstka Harrego wiedziała, że żartuję. Zrobił zabawne wielkie oczy i spojrzał najpierw na sałatkę, potem na mnie. Pochylając się lekko, jedna ręka spoczęła na moich plecach, druga zaś na zgięciu moich kolan i Harry nie dając po sobie poznać ciążenia mojego ciała, wyszedł z pomieszczenia muzycznego do siłowni, niosąc mnie na plecach.
- Puść mnie! - uderzałam go pięściami w plecy. - Jestem obolała! - krzyknęłam, powodując śmiech u Harrego.
- Trudno. - wzruszył ramionami. - Zaraz zginę, więc jeszcze trochę pomęczysz się ze mną. - oczywiście, że żartował z tym zginięciem.
Kochałam takie chwile z nim. Uwielbiałam śmiać się w jego towarzystwie, lubiłam jak było tak, a nie inaczej.
Położył mnie na macie i sam zwisł nade mną drugi raz w moim życiu. Zachichotałam cicho, nie chcąc dać po sobie znać, że z każdą sekundą czułam się bardziej zakłopotana.
- Bałaś się mnie wczoraj? - zapytał poważnie, a cały uśmiech z mojej i jego twarzy znikł. Zastanawiałam się nad jego pytaniem i odpowiedzią jaką mogłabym mu udzielić.
- Nie... chyba... - odpowiedziałam niepewnie, a Harry wydał z siebie głębokie westchnienie i opadł na materac tuż obok mnie, wpatrując się w sufit, na którym były jasne światła, zabezpieczone szklaną kulą i wiatraczki, które niezauważalnie kręciły się.
- Bardzie tak, czy bardziej nie? - zapytał, nadal nie odrywając wzroku od sufitu, jakby w tej chwili był on najbardziej interesujący.
- Bardziej nie. - odpowiedziałam szybko i uśmiechnęłam się, opierając się na łokciu, wspaniale widząc jego twarz. Gdy tak przez dłuższą chwilę zawiesiłam na nim wzrok, Harry spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, jednak ja nie speszyłam się, czego on zapewne się spodziewał.
Patrzyłam głęboko w jego oczy, zauważając co chwila maleńkie iskierki. Nie odrywając ode mnie wzroku, oparł się na łokciach, zostawiając je na tyle materacu. Nie panując nad swoimi ruchami, przybliżyłam się do niego minimalnie, dłoń opierając na jego umięśnionym torsie. Oddech przyspieszył mi się tak samo jak Harremu. Dłoń znajdująca się na klatce Harrego, lekko zaczęła jeździć w górę i w dół, dokładnie czując mięśnie odznaczające się przez cienki materiał koszuli. Przejechałam wzrokiem po całej jego twarzy, zauważając lekko zmarszczone czoło. Jego wargi rozchyliły się, jakby pragnął coś powiedzieć, jednak przerwałam mu, przyciskając swoje usta do jego. Niesamowita miękkość jego warg sprawiła, że mój umysł zaczął wariować. Harry odwzajemnił pocałunek, chwytając mnie za biodra i zmuszając do tego żeby moje nogi znalazły się po obu stronach jego ciała. Siedząc mu na brzuchu, mogłam wyczuć jego szybki oddech, który w tym samym rytmie łączył się z moim. Dłonie Harrego nadal spoczywały na moich biodrach co chwila lekko zaciskając palce. Moja jedna dłoń powędrowała na jego policzek, delikatnie pocierając, a druga wahała się nad wplątaniem we włosy. Jednak zrezygnowałam z tej myśli, gdy oderwałam się od niego, słysząc cichy pomruk niezadowolenia. Zdałam sobie sprawę z tego co przed chwilą się wydarzyło i chciałam jak najszybciej zejść z jego ciała, jednak zacieśniające się dłonie Harrego na moich biodrach, natychmiast mi to uniemożliwiły.

_________________________________________________________________________
Siemka Kociaki!
WRESZCIE WOLNE, CO? :D Kto się cieszy - kom! <3
Obiecałam, że dziś rozdział - dotrzymałam słowa, więc i Wy jakoś dajcie mi powód do uśmiechu :)
Dziś taki rozdział może monotonny, prawie bez dialogów, ale cóż... czasem i tak musi być xD
Kocham Was i miłego weekendu!

9 komentarzy:

  1. Końcówka taka całuśna i wgl świetny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG kiedy next ? - Bo chyba umrę z ciekawośći?
    Pozdrawiam julia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak bardzo hdblgsvk
    Boski :***

    OdpowiedzUsuń
  4. ja sie ciesze!
    jejku ale sie porobilo, wiedzialam, ze predzej czy pozniej do tego dojdzie haha

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! A ta końcówka najlepsza. Ciekawe co będzie w następnym.. Liczę na szybkiego next'a. Dużo weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu jak ja cię przepraszam że dopiero teraz to przeczytałam i dopiero teraz komentuje ale było małe zamieszanko = no do rzeczy ju do rzeczy:
    Świetny nie mogłam się doczekać aż do tego dojdzie !!!!!
    Pozdrowionko!
    -JU

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste ale kiedy next bo się nie mogę doczekać???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się w przyszłym tygodniu, ale niczego nie obiecuję.

      Usuń