wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 11

Budząc się rano usłyszałam śmiechy dochodzące - tak podejrzewam - z kuchni. Nawet dzisiaj czułam zmęczenie, przypominając sobie wczorajszy dzień. Niezręczne spotkanie wzroków, awantura rozpoczęta przez Harrego, bo któż by inny zaczynał nieporozumienie, a sekundę później chciał rozmawiać jakby nigdy nic się nie stało?
Wstałam z łóżka, skorzystałam szybko z łazienki i przebierając się jak najprędzej w leginsy oraz luźną, białą bluzkę w czarne kropki wyszłam na korytarz tym samym splatając włosy w byle jakiego koczka. Kierowałam się do kuchni, szurając stopami o powierzchnię podłogi.
- Jest i nasza śpiąca królewna. - zaśmiał się Niall, rzucając się na mnie z uściskiem. Poklepałam go po plecach, po czym on odsunął się ode mnie. Nie mogłam ukryć, że czułam się niezręcznie, gdy wszystkie pary oczu patrzyły na nowo przebudzoną 'królewnę' jak to powiedział Niall.
- Hej wam. - rzuciłam lekki uśmiech, podchodząc do blatu po szklankę wody. Nie dało się nie zauważyć, że Harry obserwował każdy mój ruch, sprawiając, że chciałam stąd jak najszybciej wyjść.
- Cześć kochana. - Perrie posłała mi niesamowity uśmiech. - Idziemy na spacer, hm? - podeszła do mnie, rękę kładąc mi na plecach.
- Jasne... - uśmiechnęłam się. - Tylko my, czy chłopcy też? - kątem oka spojrzałam na chłopaków, którzy zawzięcie prowadzili jakiś temat, tylko Harry spoglądał w naszą stronę.
- Nie będziemy im raczej przeszkadzać. - zaśmiała się, mrugając do mnie oczkiem.

*Harry*

Gdy Trish weszła do kuchni, ogarnęło mnie coś dziwnego w środku, coś nie do opisania. Wkurzyła mnie tym, że rozmawiała z Jenną, czego oczywiście zabroniłem jej robić. Tyle razy zabraniałem jej czegoś, ale ją to nie obchodzi, nie interesuje w żadnym wypadku.
Czemu tu jest?
No chyba żebym ją czegoś nauczył, ale także po to, żeby nauczyć się słuchać.
Ciężko przyznać mi się przed samym sobą, że nie mogłem wczoraj zasnąć. A przeszkadzała mi w tym właśnie Trish. Została w moim umyśle jako dziewczyna z papierosem, z silnym charakterem, z pięknym ciałem.
- Idziemy na spacer, hm? - do moich uszu dobiegł głos Perrie. Chociaż ciałem byłem z chłopakami, duchem byłem obok Trish. Co się ze mną działo?
- Jasne... - odpowiedziała Trish. Coś jeszcze bąknęła do blondynki, a po chwili spojrzała w naszą stronę. Odwróciłem wzrok, starając się wkopać jakoś w konwersacje chłopaków, ale zanim to nastąpi minie trochę czasu.
Zanim zdążyłem się obejrzeć, Eleanor, Perrie, Sophia i Trish wychodziły z kuchni, kierując się w stronę drzwi wyjściowych.

*Trish*

Idąc z dziewczynami dróżką, przypomniał mi się wieczór, kiedy szłam tędy sama, a już po chwili z Jenną. Chciała, żebym informowała ją o planach jakie Harry ma wobec ich 'posesji'. Nie rozumiałam w jakim celu plany Harrego były jej potrzebne, ale mniejsza oto. Wtedy jeszcze myślałam, że mogłybyśmy nawiązać jakiś kontakt, znaleźć wspólny język, ale chyba jestem zbyt naiwną osobą, bo wierzę każdemu kogo spotkam na drodze.
- Um... Przepraszam, że zapytam... - zaczęła Eleanor.
- Do mnie mówisz? - zapytałam, patrząc na nią.
- Uhm...
- Pytaj. - posłałam jej lekki uśmiech.
- Gdy brałam prysznic... usłyszałam jakieś krzyki... - zaczęła niepewnie. - Czy wszystko w porządku? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Taa... - westchnęłam cicho. - Po prostu coraz częściej mamy sprzeczki o byle co. - nie chciałam jakoś specjalnie mocno narzekać na Harrego, bo go trochę rozumiałam. Zabronił mi się kontaktować z Jenną, bo może jednak stanowi dla mnie jakieś zagrożenie?
- Rozumiem... Ale na pewno wszy...
- Tak. - nie dałam jej dokończyć. Nie przepadałam za bardzo nad nadopiekuńczością. Wolałam, gdy ktoś zajmował się sobą i nie zawracał sobie moimi problemami głowy.
Ale czy jednorazowe kłótnie z Harrym mogę nazwać problemem? Jeżeli stwarza go z byle jakiego powodu, to chyba z nim jest coś nie tak, albo wkraczam w rozwijanie się we mnie egoizmu.
- Przepraszam, że w ogóle pytałam... - wyjęła telefon z kieszeni i spojrzała na godzinę.
- Nic nie szkodzi, tylko... - zawahałam się, bo tak naprawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przeprosić? Powiedzieć, że nie lubię z nikim o tym gadać? -... tylko... nie chcę składać całej winy na Harrego, bo zawsze od większości osób z jakimi rozmawiałam, usłyszałam, że jestem zbyt ostra do rozmów i nie można mi niczego powiedzieć...
- Jak to ostra? - zachichotała Perrie.
Westchnęłam.
- Że jestem ostra dlatego, że zawsze podtrzymywałam swoje zdanie. Nie dawałam za wygraną, bo nie obchodziło mnie to, co inni mówili, zawsze musiałam się wtrącić.
- Po prostu potrafisz wyrażać swoje zdanie i jesteś asertywna. - wzruszyła ramionami Sophia. Zaśmiałam się cicho.
- Było wytłumaczyć to dwunastoletnim smarkaczom. - dziewczyny zachichotały, a już po chwili usłyszałyśmy dźwięk telefonu Perrie.
- Zayn dzwoni. Pewnie niedługo ruszamy. To co, wracamy? - machnęła ręką, żebyśmy cofnęły się.

***

- Miło było cię poznać, mała. - zostałam zamknięta w uścisku przez Nialla. Tak bardzo polubiłam tych ludzi mimo, że znaliśmy się nie całe dwa dni. Mogłabym z nimi gadać i nie przestawać.
- Mi także, Niall. - poklepałam go po plecach. Żegnając się z dziewczynami, wymieniłyśmy się numerami i nie obyło się bez "wszystko się ułoży z Harrym" "mam nadzieję, że jak kolejnym razem was odwiedzimy, będziecie swoimi słodkimi misiakami".
-Przepis na sałatkę mi wysyłasz! - Lou położył swoją ciężką rękę na moim ramieniu i przytulił mnie do swojego boku.
- Zastanowię się nad tym. - zaśmiałam się i odprowadzając ich razem z Harrym do drzwi, chichotałam jeszcze z dziewczynami.
- Trzymajcie się! Szczęśliwego Nowego Roku! - krzyknął Niall, burząc mi włosy. Zaczęłam je sprowadzać do pierwotnego wyglądu, kiedy drzwi za nim się zamknęły.
Znów sama z Harrym...
Milion ponownych kłótni...
Harry przechodząc obok mnie, nie obdarzył mnie żadnym spojrzeniem lecz zawzięcie wpatrywał się przed siebie. To prawda... nie chciałam z nim wczoraj już rozmawiać, ale to wszystko przez to, że byłam na maksa wkurwiona!
- Teraz nie będziesz się do mnie odzywać?! - wykrzyknęłam, idąc szybkim krokiem za nim. - Oczywiście! Tak najlepiej, no nie? Sam rozpoczynasz kłótnie, a potem uważasz, że to ja jestem wszystkiemu winna! Jesteś...
- Możesz przestać zauważać wady tylko we mnie?! - odwracając się twarzą do mnie sprawił, że wpadłam na niego, nie spodziewając się tego czynu z jego strony. - Powiedziałem ci coś raz, nie dotarło. Mówić dwa razy - jeszcze gorzej bo się wkurwiasz! Trzeci raz powtarzać nie będę, bo to i tak kurwa do ciebie nie dotrze! - prosto przed twarzą zaczął machać mi rękoma. Gdy tak wsłuchiwałam się w jego słowa, coraz bardziej zaczęło do mnie docierać to, że ja także jestem w tym wszystkim winna. Może naprawdę stałam się egoistką? Nie zdziwiłabym się, gdyby Harry miał o mnie takie samo zdanie.

*Harry*  

Coraz bardziej złość się we mnie zbierała. Czy wszystkie laski są takie same? Czy wszystkie stwarzają problemy o byle gówno? Nie po to staram się być dla Trish miły, żeby zawsze od początku znajdywać się na starcie, próbować jeszcze raz, a kolejny znów być przegranym?
- Teraz nic nie mówisz? - zakpiłem, dokładnie obserwując zmiany rysów jej twarzy. Nie potrafiłem czytać z kobiecych twarzy co teraz czują, ale ta mówiła wszystko. Złość z żalem...
- Zastanawiasz się może nad tym, co powiedzieć? Pociśnij mi, może ci ulży. - tyle razy już jej docinałem, ale nigdy nie miała wystarczającej odwagi, żeby dokonać tego, czego tak naprawdę w środku chciała.
Zanim spostrzegłem się, jej dłoń spotkała się z moim policzkiem, powodując przechylenie głowy w bok.
- Nie muszę nic mówić, żeby wyrazić to, jakim jesteś chujem. - odepchnęła mnie lekko i ruszyła w stronę swojego pokoju.
Pocierając piekący lekko policzek, wszedłem do kuchni po coś zimnego, co schłodziłoby pieczenie.
Nie miałem do niej żalu o to, że dostałem. Może należało mi się? Może potrzebowałem tego, żeby przejrzeć na oczy, i naprawdę spostrzec to, jakim chujem w rzeczywistości jestem? Może zachowuję się jak egoista... Może już nim się stałem.



____________________________________________________________________________
Hejo! ♥
Poprzedni rozdział miesiąc temu! Hahahaha, śmiać mi się chce ze mnie, jak sobie pomyślę jak się rozleniwiłam xD
Kocham Was i proszę o komentarze :*
Aaaa... mam jeszcze jedną prośbę! Zajrzyjcie tu i skomentujcie! To ważne!! ♥ ----> http://for-you-live.blogspot.com/  ♥☻

7 komentarzy:

  1. W końcu mu przywaliła xD świetnyxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Przywalila mu o nie 😂
    Swietny
    Do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak i tak wiem, ze sie kochaja i zdania nie zmienie

    OdpowiedzUsuń
  4. Trish go walnęła whohohoooo!:) boski:) x

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie świetnie srasznie ciekawe !!!! Kiedy nastęna cześć?

    OdpowiedzUsuń
  6. I tak długo wytrzymała xD boski:3

    OdpowiedzUsuń